...i szła zapłakana po kłótni z Nim, nie chciała myśleć, chciała tylko odpłynąć. nie wierzyła że uda jej się naprawić tej miłości która była jej całym żęciem. więc gdy usłyszała za sobą kroki, przez myśl jej nawet nie przeszło że to on, że to jej największy skarb. dogonił ją, złapał za rękę odwracając do siebie. -kotku kocham cię -powiedział- ale tego nie mogę ci wybaczyć. -popatrzyła na niego z niedowierzaniem, wezbrała w niej złość. - nie możesz? - krzyczała- wybaczałam ci wszystko, każdą bezsensowną kłótnię, po której całe noce płakałam, wybaczałam ci, każdy błąd, bo wierzyłam że nie raniłeś mnie świadomie! wybaczyłam ci nawet tą pieprzoną sukę do chole... - pochylił się i zamknął jej usta pocałunkiem. to sprawiło że wszystkie problemy odeszły. odsunęła się i popatrzyła na niego z niedowierzaniem, jej oczy pytały "jak to?" nie musiał nic mówić. -uśmiechnął się wziął za rękę i pociągnął za sobą.-choć porozmawiamy.:)
|