 |
karmelowa1616.moblo.pl
Najlepszym prezentem byłaby świadomość że myślisz o mnie czasem .
|
|
 |
Najlepszym prezentem byłaby świadomość, że myślisz o mnie czasem .
|
|
 |
Wróciło do mnie,
wróciło od kiedy znowu cię zobaczyłam.
Nie byłam w stanie wykrztusić słowa.
Wtedy ty podałeś swoją dłoń,
objąłeś tak, jak pragnęłam tego od zawsze.
Serce płonęło czerwieniąc moje policzki.
Twój uśmiech, za który dałabym tak wiele.
Zieleń twych oczu tak pasująca do mojej.
Nie chcę być dla ciebie nikim.
Nie chcę być zwykłą znajomą.
Chcę znów stać się dla ciebie kimś,
kimś kogo nazywa się swoim przeznaczeniem.
Chcę zatańczyć z tobą jeszcze jeden taniec.
Nie taki do byle jakiej piosenki,
ale taniec naszych serc.
Powiedziałabym, przepraszam, teraz już wiesz?
odeszłabym i czekała z nadzieją,
z nadzieją na to, że jutro do mnie przyjdziesz
z różą w ręce i powiesz: "kocham Cię"
|
|
 |
Chciałabym usnąć.. i nie obudzić się.. Po co mam dalej żyć.. nie widząc Cię.. z każdą minutą oddalamy się od Siebie.. gdybyś wiedział.. jak brakuje mi Ciebie! Niby , wszystko można zrobić , wszystkiemu zapobiec.. Więc dlaczego nie walczysz o to co kochasz , no powiedz?! Chcę zasnąć.... Miłość pali me serce... które boli straszliwie ,w rozterce.. Po co się starać? po co się łudzić? Dla Ciebie to uczucie można po prostu - zgubić. Tak bardzo się starałam... a nic z tego nie miałam. Ty jesteś wciąż daleko.. wciąż słyszę Twoje echo... Przed oczyma rysuje się Twa twarz.. Czego jeszcze chcesz? już całą mnie masz! Teraz winie Swe serce , że tak bardzo Cię pokochało.. lecz podziwiam , że kochało.. a nic z tego nie miało.
|
|
 |
Decydując się na znajomość z Tobą nie sądziłam, że zaangażuję się w nią tak absolutnie i bezwarunkowo, że narodzi się we mnie coś znacznie silniejszego, niż oczekiwałam po tym związku, że stanie się to, czego się bałam i zapewne boję się nadal. Dałeś mi odczuć tyle ciepła i tyle zrozumienia, ile nie dał mi w życiu nikt, bo nikt, kogo los postawił na mojej drodze, nie umiał mnie pojąć, nie potrafił mnie zrozumieć. Każdy chciał mnie zmieniać, dostosowywać do subiektywnie postrzeganej przez siebie utrwalonej formuły zachowań i posunięć. Ty jeden nie próbowałeś. Chciałeś mnie taką, jaką jestem, z całą moją złożonością, nieprzewidywalnością, trudną i krytyczną, z wszystkimi moimi wadami.
|
|
 |
Siedziałam obok wanny, gdy brałeś kąpiel. zanurzyłeś całe swoje ciało w wannie wypełnionej pianą. klęczałam tuż obok niej, głaszcząc Cię po twarzy. - mała, wiesz że nie powinniśmy. jestem wandalem. a Ty jesteś dla mnie zdecydowanie za grzeczna. księżniczka potrzebuje księcia. nie złego chłopca, chodzącego w kapturze po ulicy. - powiedział. następnie wziął do dłoni strzykawkę i wstrzyknął sobie do żyły płyn o złocistym odcieniu. - heroina, maleńka. - powiedział z zagubionym już wzrokiem. - za grzeczna, mówisz? wzięłam do dłoni tą samą strzykawkę, którą upuścił na łazienkowy dywanik. naśladowałam każdy jego ruch. do żyły wpłynęły resztki mętnej cieczy zawartej w strzykawce. - ej! co Ty wyprawiasz? - spytał podnosząc się z wanny. - też potrafię być niegrzeczna. zobacz jak do siebie pasujemy. - powiedziałam, widząc przed oczami mroczki. popchnęłam go, wpadając razem z nim do wanny. zaczęliśmy się całować. - skrzywdzę Cię - wyszeptał między pocałunkami. - nie skrzywdzisz. - odpowiedziałam.
|
|
 |
Miłość chce tego, co dobre dla drugiej osoby. Własna osoba jest na drugim miejscu.
|
|
 |
Uzależniona od papierosów , kawy i czerwonych paznokci . Od szklanych koralików, nierównych schodów i niewłaściwych rozmów. Od pustych fabryk, kotów i patrzenia w oczy.Uzależniona od Ciebie .!
|
|
 |
` jedno spojrzenie, jeden uśmiech, jeden dotyk, jeden pocałunek i już nie widzę niczego więcej,
poza Tobą.
|
|
 |
Wybacz moją kretyńską euforię na Twój widok i te kompromitujące świeczki w moich tęczówkach. staram się powstrzymać zachwyt Twoją osobą, ale uwierz że nie jest mi łatwo. przepraszam za mój paraliż, ale widząc Cię zapominam o Bożym świecie. więc z góry przepraszam za wszelkie niedogodności i zachowania obsesyjne nad którymi nie jestem w stanie utrzymać kontroli.
|
|
 |
Drętwo leżała na ulicy z coraz płytszym oddechem. było za ciemno, aby ktokolwiek mógł ją zauważyć. za późno, aby ktokolwiek tamtędy przechodził. ostatkami sił przyłożyła swoją dłoń do ucha. nasłuchując swojego ustającego tętna, zagryzała wargi z przeszywającego ją bólu. boso z rozmazanym makijażem i splątanymi włosami, leżała na chodniku ulicy w kałuży krwi. deszcz zaczął padać jak opętany, straciła przytomność. następnego dnia tuż o świcie znaleziono jej ciało. obok niej leżał pistolet umazany krwią. w jednej z dłoni trzymała kartkę papieru. przechodzień przystanął i podniósł świstek ówcześnie dzwoniąc na policje. było na nim napisane, małymi niezgrabnymi literkami: 'sprawca - miłość.'
|
|
 |
` a gdy przeszedł obok z paczką kumpli nie mówiąc ' siema ' zwątpiła w marzenia'
|
|
 |
Chciałabym,żeby było jak kiedyś. Że kłócimy się kto kogo bardziej kocha.
|
|
|
|