|
karmelkowaaaa.moblo.pl
Przyjaciel jest jak stanik zawsze blisko serca i podtrzymuje kiedy trzeba d
|
|
|
Przyjaciel jest jak stanik , zawsze blisko serca i podtrzymuje kiedy trzeba ; d
|
|
|
Choć przez jeden dzień, pozwól mi uwierzyć, że Twój boski uśmiech, Twoje uzależniające oczy i cały Ty należysz tylko do mnie.
|
|
|
Tak, jem przed kompem i nie obchodzi mnie, czy naświnię. A jak jakiś okruszek spadnie mi na klawiaturę, to naciskam klawisze, żeby wpadł do środka i nie dręczył już mojego sumienia.
|
|
|
- Narkotyki ? Alkohol ? Choroba ?
- miłość .
- o kurwa..
|
|
|
W pewnym momencie, człowiek jest tak przyzwyczajony do samotności, że boi się zakochać.
|
|
|
A tak się składa, że meblem nie jestem i dlatego nie zamykam buzi na kłódkę .
|
|
|
przyuważ, że okres dojrzewania to najgorsze lata w Twoim życiu, zakochujesz się, nikt Cię nie rozumie, płaczesz choć nie wiesz dlaczego, chcesz być zaakceptowana przez osiedlowych ziomków więc zaczynasz palić, pić, ćpać .. ale kiedyś z tego wyrośniesz, lecz przeszłość zostanie z tobą.. zostaną z tobą nałogi, rozczarowana rodzina. tak samo jest z miłością. na początku nie chcesz uwierzyć że On cię kocha, robisz Mu awantury o byle co, On cię wcale nie rozumie. rozstajecie się tak jak rozstałaś się ze swoją dawną paczką. pozostają tylko prezenty, sms, wspomnienia.. złamane serce.
|
|
|
Uwielbiam każde Twoje spojrzenie w moje oczy.
|
|
|
Byłam dziwnym dzieckiem. Nie chciałam jeździć na zakupy, ubierać lalek Barbie czy upiec ciasta.Kochałam jazdę na deskorolce, strzelanie pistoletami na kulki i bitwy z chłopakami.
|
|
|
Jestem jedną z tych wariatek, kochających kłótnie i bitwy na poduszki. Dogryzanie to u mnie codzienność, a nudę wyeliminowałam z życia. Mam nierówno pod sufitem, ale jak pokocham, nie widzę odwrotu. Jeśli zdradzisz się wścieknę. Możesz mnie nazwać idiotką, możesz zrównać z ziemią, zdeptać moje serce, ale ja i tak się podniosę aby skopać ci tyłek.
|
|
|
razem z przyjaciółmi opróżniliśmy kilka flaszek i śmiejąc się w głos spędziliśmy czas , świetnie się bawiąc na nocnej imprezie . akurat tańczyłam z przyjaciółką kiedy zjawiłeś się Ty . zagrodziłeś mi do niej drogę ze swoim cwaniackim uśmiechem . kątem oka zauważyłam także twoich kumpli . no tak , zawsze trzymaliście się w grupie . - zatańczymy ? - uśmiech nie schodził z twojej boskiej twarzy . pokręciłam przecząco głową poszukując wzrokiem przyjaciółki . - proszę .. no . - nie , nie będę z tobą tańczyła . powiedziałam coś . nie chcę narobić sobie kłopotów u twojej laski . - odpowiedziałam dosięgając twojego ucha i próbując przekrzyczeć muzykę . - ona ? ona pojechała kilka minut temu . no chodź , proszę . - pozostawałam nieugięta . - słuchaj , kumpel patrzy . wyśmieje mnie jeżeli nie dasz się namówić . - zaniemówiłam . jednak byłeś i jesteś podłym gnojkiem . mogłeś podziwiać mój tyłek , gdy odchodziłam od ciebie zgrabnym krokiem przez środek parkietu pokazując środkowy palec.
|
|
|
lipiec był moim wybawieniem co rok,
pamiętasz ubiegłe lato i stokrotki we włosach?
pamiętasz szum morza i szum twoich dłoni na moim ciele,
pamiętasz? przecież nie można zapomnieć...
|
|
|
|