Chcemy żyć, mieć marzenia, i na szczęście szansę,
ale co dzień przeszkadza nam ktoś zaślepiony hajsem,
Tak niewiele dziś trzeba, żeby się sprzedać,
ale nie można kupić wciąż tej drogi do nieba.
Dajmy się na skrzydłach świata ponieść póki nie tonie,
dopóki mamy nadzieje że to jeszcze nie koniec,
dopóki nadzieja w nas żyje to jeszcze nie raz,
mamy szansę na chwile które dał nam ten świat.
będę brodził wciąż w tym gównie szukajac jakiegos sensu,
bo może nie ma już tego, ale jest jakiś konsensus,
i chcę poprostu zasnąć, by znów dziś się obudzić,
bo nie chcę by jutro miało znów zranić mój umysł
Nie wiem co przyniesie jutro lecz mam nadzieję na to,
że przeżyję na przekór chcącym mnie zdławić szmatom,
Nie wiem co przyniesie jutro, co nieuniknione
może jest moją szansą może zgubą to koniec. //zjebany łeb
|