 |
kaarooolinax33.moblo.pl
to ja tu skarbie jestem 'divą' to mój parkiet mój kawałek życia to dla mnie Ci wszyscy goście tak głośno klaszczą dla mnie nie dla Ciebie pogódź się z tym .
|
|
 |
to ja tu skarbie jestem 'divą',
to mój parkiet, mój kawałek życia,
to dla mnie Ci wszyscy goście tak głośno klaszczą,
dla mnie nie dla Ciebie, pogódź się z tym .
|
|
 |
masz dowody mojej miłości,
masz moje serce,
masz mnie ...
i jeszcze Ci kur.va za mało ?
|
|
 |
myślisz, że stoję tu z nadzieją, że Cię spotkam ?
jeśli tak to muszę Cię rozczarować,
stoję tu z nadzieją na to, że przechodząc obok mnie potkniesz się
i całkiem przypadkiem dotkniesz swoimi ustami jakiekolwiek części mojego ciała.
z czekania na samo spotkanie z Tobą już wyrosłam .
|
|
 |
'nie pogarszaj sprawy ! nie kłam mi w żywe oczy,
naprawdę jestem w stanie znieść tą najgorszą prawdę,
już nie jestem małym dzieckiem !'
krzyczała do niego, tupiąc nogami jak małe dziecko, a on ?
do niego tak jakby nic nie docierało,
dalej myślał, że uda mu się pominąć prawdę .
|
|
 |
Nie warto się szykować na spotkanie z miłością, ona i tak przyjdzie, kiedy ty będziesz miała worki pod oczami po nieprzespanej nocy, zapomnisz się pomalować i uczesać, będziesz ubrana w stare trampki i wytarte na kolanach ulubione jeansy. Jednym słowem, wtedy kiedy najmniej będziesz się jej spodziewać
|
|
 |
Dlaczego za każdym razem kiedy o Tobie myślę, przed oczami mam wizję wspólnej przyszłości ?
|
|
 |
A gdy życie komplikuje się w najmniej oczekiwanych momentach, jedyne czego wtedy pragnę to zatrzymać czas, usiąść obok i mieć chwilę dla siebie... Chwilę w której wszystkie problemy rozpływają się w przestrzeni a ja mogę z głębokim spokojnym oddechem czerpać radość z życia.
|
|
 |
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu ...
|
|
 |
- przecież ona ciągle się uśmiecha.
- to spójrz na nią, gdy jest sama.
|
|
 |
Chcę wręcz wtulić się w tę moją błogą, wymarzoną ciszę. Chyba naprawdę zgubiłam gdzieś po drodze zasady. Szukałam kogoś, kto miałby mnie kochać za to kim jestem, a nie za to jak wyglądam. Z tej rozpaczy i wręcz wielkiej niecierpliwości, zaczynają wybierać mój wygląd i nagle zatrzymuję się jakby to była "pauza" w jakimś filmie, zastanawiam się gdzie moje zasady, gdzie moje wartości. Boję się, że dziś zgubię się w tym świecie. Tak szybko wszystko idzie do przodu. Boję się, że zrobię coś wbrew sobie. Najgorsze to uwierzyć w to, że "ja" nie istnieje. Wtedy zostaje tylko "Ty".
|
|
 |
musisz zdać sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo.
musisz nie dawać za wygraną i walczyć do samego końca.
musisz pokazać kto nosi tu obcasy.
|
|
 |
Zabolało?! Takie jest ku*va życie.'
|
|
|
|