i spytała mnie w pewnym momencie naszej rozmowy, czy wierzę w Boga... bo przecież go nie widać, nie słychać... odpowiedziałam, że przecież go słyszę... kiedy .? w nocy, gdy się modlę, zaglądając w głąb swojego małego, pustego, zaśmieconego grzechem serca, słyszę Jego zduszony głos. Mówi, żebym nigdy w życiu się nie poddawała. Że najważniejsze są wiara, nadzieja i miłość..
|