|
junia321.moblo.pl
miłość zachowuje się jak dres jp.
|
|
|
miłość zachowuje się jak dres jp.
|
|
|
a ty dziewczyno, jesteś dla mnie BEZ KOMENTARZA.
|
|
|
nie zmienisz całego świata, ale możesz zmienić mój. wystarczy.
|
|
|
a w oczach ma kurwiki,tak zajebiste,że łoooooo.
|
|
|
nie mam Ci nic do zarzucenia, oprócz rąk na szyję.
|
|
|
Drogi 2011, na razie nie sprawujesz się tak, jak powinieneś.
|
|
|
nie obiecuj. obietnice XXI ociekają fałszem.
|
|
|
późną nocą dociera do mnie, że życie tak na prawdę jest do dupy.
|
|
|
- Co robisz? - Jestem w Nowym Jorku, czekam na limuzynę, która zawiezie mnie Wellington Hotel, gdzie wypiję lampkę szampana z Jamesem Bondem, dzięki któremu wystąpię w najnowszym sezonie CSI Miami. - Naprawdę? - Nie, na fejsie siedzę.
|
|
|
Stała zakrwawiona na środku szpitalnego korytarza. Rozłożone w bezradności dłonie, mokre od deszczu włosy i łzy na twarzy. Podszedł do niej policjant i złapał ją za ramiona. Trzęsła się niesamowicie. Dotknęła dłonią ust, brudząc się przy tym krwią. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem i czekał. Stali tak jakieś trzy minuty, aż w końcu dziewczyna się odezwała. Mówiła bez ładu i składu. 'Strzelił. Dostał w klatkę. Strzelił do niego. Do braciszka. Mojego braciszka. On upadł i bardzo się...Miał dreszcze. Mówił, że mu zimno. Leciała krew. Dużo krwi. A później ktoś przyjechał i odciągnął mnie. Nie zdążyłam powiedzieć mu, jak bardzo go kocham. I jestem tutaj. Ja nie wiem gdzie iść. Nie wiem co mam robić.' Szeptała, zsuwając się na podłogę. Łkała głośno, później coraz ciszej i ciszej, aż całkiem umilkła, zatapiając wzrok w zakrwawionych dłoniach. 'Oni przyszli. Lekarze. Powiedzieli, że nie żyje. Tak o. Po prostu. Nie żyje.' Krzyk rozdzierał jej gardło.
|
|
|
Bo przecież liczy się wnętrze ! Masz zajebistą wątrobę. I takie seksowne lewe płuco.
|
|
|
- mamo, zjadłabym frytki. - to sobie zrób. - o popatrz jakoś dziwnie mi się odechciało.
|
|
|
|