Może wtedy, gdy wszedłeś w ciszę kościoła
Z rozpędzonej na oślep ulicy,
Może wtedy, gdy wzrokiem ścigałeś gwiazdy
Może wtedy, gdy ktoś - ratunku - krzyczał...
Może wtedy, gdy w oczy dziecka spojrzałeś
W których niebo się jasne odbija,
Może wtedy w wieczór majowy
Ludzie śpiewali Ave Maria...
Może wtedy, gdy plażą pustą kroczyłeś
A fale biły o brzeg coraz mocniej,
Może wtedy, gdy pola śpiewały kłosami
Wzbudzone wschodzącym słońcem...
Może wtedy jak wiatru powiew
Szept Pana serdeczny słyszałeś
„pójdź za mną" - żniwo bieleje
a robotników wciąż mało.
Poszedłeś niosąc swą młodość jak sztandar
Na drogi Bożego powołania,
By swe marzenia przemienić w czyny
I światu ukazać Ewangelię Pana.
|