|
Jaka jestem? Szalona i zwariowana. Wygadana, pyskata, koleżeńska, czasami zadziorna, a czasami słodka jak aniołek. Strasznie uparta i wulgarna jak trzeba. Z chorobą głupawki i ADHD-od urodzenia... Wiecznie się śmieje-przeważnie bez powodu, tak od siebie, przez dobry humor. Niepowtarzalna, nieprzewidywalna, jedyna w swoim rodzaju! Najpierw robię potem myślę. To moja wada. Ale nie jedyna. Jaka jeszcze? Hmm... Realnie myśląca, upierdliwa. Wymagająca-ale nie tylko od innych. Pamiętliwa-to co złe mam głęboko w pamięci, to co dobre głęboko w sercu... Wiele skrajności? Racja, ale... Taka właśnie jestem... Choć to tylko wierzchołek mojej tajemnicy.
|
|
|
Na oczach mam kolorowe okulary , bo życie mnie bawi Mam artystyczny nieład `w szafce na ubrania . Do dziś sypiam z pluszowym misiem Boje się gdy ogarnia mnie ciemność Codziennie oglądam bajki . Coś często mi spadnie[przypadkiem] Mam dużo maskotek . Co chwile skaczę , kręcę się wokół osi . Tak bez powodu Nie Boje się duchów . Musze zawsze wszystko dotknąć , widzieć i wiedzieć Uważam że pochodzę z Marsa Nałogowo gryzę sznurki od bluz . Kiedy siedzę zawsze macham nogami. Lubie się kręcić i bujać na krześle. Ubustawiam dmuchawce Nie kolekcjonuje przyjaciół Mam paru i oni mi wystarczają .
|
|
|
Jeśli któregoś dnia poczujesz, że chce Ci sie płakać, zadzwoń do mnie, nie obiecuję, że Cię rozbawię, ale mogę płakać razem z Tobą ...
Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec, nie bój się do mnie zadzwonić, nie obiecuję, że Cię zatrzymam, ale mogę pobiec z Tobą ...
Jeśli któregoś dnia nie będziesz chciał nikogo słuchać, zadzwoń do mnie, obiecuję być wtedy z Tobą i obiecuję być cicho ...
A jeśli któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie odbierze, przybiegnij do mnie bardzo szybko, mogę Cię wtedy potrzebować …
|
|
|
`Nie wstydzę się łez i tego, że czasem nie chce mi się żyć i kocham się śmiać i uśmiechać, nawet w najmniej odpowiednim momencie. Bo piękne jest to, co nas różni od innych. Z sercem aniołka z duszą diabełka jestem sobą, a nie kimś kogo ze mnie robią !
|
|
|
Wiesz.. chciałabym doczekać dnia kiedy wstane , wyjdę na ulicę i spojrze na Ciebie. Ale spojrze tak inaczej. Nie tak jak teraz. Spojrze normalnymi oczami a nie takimi które przykrywa miłosć. Podniose do góry rzęsy i nie poleją się łzy rozpaczy. A serce nie będzie bić mocniej. I ręcę będą mogły opanować drżenie. Chciałabym spojrzeć nie jak zakochana dzieczyna ale jak zwykła Twoja koleżanka. A jeszcze bardziej chciałabym doczekać takiego dnia kiedy zobaczę ją i ciebie i się uśmiechne. Ale nie tak sztucznie , na pokaz. Ale prawdziwie. Prawdziwy usmiech, bez bólu. Tak. Chciałabym doczekać takich czasów.
|
|
|
Siedząc na parapecie, przy zgaszonym świetle, z kubkiem gorącej herbaty, który wręcz parzy mnie w dłonie, patrząc na krople deszczu odbijające się od okna, dochodzę do wniosku, że lubię być sama. Bez kogokolwiek obok. Czasami obecność innej osoby nie pozwala mi na bycie taką, jaką jestem w żadnym momencie. Często udaję, że jest dobrze, byleby uniknąć zwierzeń i pocieszeń. Jednak z drugiej strony dobrze mieć obok kogoś, kto wyciągnie nas z powrotem, gdy wypadniemy za burtę, i dobrze czuć się potrzebnym, by komuś innemu móc zawsze pomóc. Jakby nie patrzeć jest to zamknięte koło. Dla mnie bez wyjścia. Nie potrafię być bardziej w lewo, ani w prawo.
|
|
|
Możesz myśleć o mnie cokolwiek: Że się poddałam jestem niestała niekonsekwentna mało poważna cyniczna chłodna i obojętna . Możesz oskarżyć mnie o co zechcesz. O dziecinność niesłowność i że nie tak miało być . Możesz dowolnie też mnie nazywać . Dziecinną materialistką skrajną egoistką . Tylko zanim otworzysz usta spójrz proszę na moment w kierunku lustra . bo jakoś nie wydaje mi się że byś był chodzącym ideałem .
|
|
|
przyjaciele to ludzie, którzy pytają jak minął Ci dzień, którzy podają Ci paczkę chusteczek gdy płaczesz, którzy o północy wpuszczają Cię do swojego mieszkania, piją z Tobą wódkę, a potem ścielą dla Ciebie łóżko na nocleg, którzy przed podrożą mówią Ci " uważaj na siebie", którzy o 2 nad ranem podnoszą słuchawkę telefonu i przez godziny słuchają jak przeklinasz życie ...
|
|
|
On. Kilka literek imienia tak bardzo zmieniły jej światopogląd. Jego poczucie humoru, czasem drwiny, były dużo ważniejsze niż komplementy innych. Uwielbiała dołeczki na jego twarzy kiedy się uśmiechał. Jego śmieszny ton mówienia, jego ciepły głos a zarazem pobudzający. Każde spotkanie, każda chwila, każde słowo było dla niej najważniejsze, najwspanialsze i jedyne. Kochała go mimo i wbrew. Za wszystko. Nawet za to, co było złe.
|
|
|
Może to czas zagoi rany. A może tylko ostudzi emocje i będzie kazał spojrzeć w drugą stronę. Być może to bezsilność moich naiwnych oczekiwań, że to wszystko da się jeszcze odwrócić, cofnąć o parę tygodni, miesięcy, zmieniła moje nastawienie.
|
|
|
wiesz jak to jest, kiedy ukochana osoba mija Cię bez słowa? wiesz jak to jest, kiedy chcesz spojrzeć pewnej osobie w oczy, a nie możesz, bo po paru sekundach, musisz odwrócić się, kryjąc łzy? wiesz jak to jest, kiedy w rozmowie łamie Ci się głos? wiesz, jak to jest, kiedy tracisz oddech, bo patrzysz na niego, a z jego zachowania wnioskujesz, że jemu już nie zależy? wiesz jak to jest, kiedy wracając do domu, masz płacz na końcu nosa? wiesz jak to jest, kiedy wchodzisz na gadu, zmieniasz status na ‘dostępny’ a on natychmiast staje się ‘niewidoczny’? wiesz jak to jest, kiedy kładziesz się spać z nadzieją, że może wreszcie szloch nie będzie Ci przeszkadzał w zasypianiu? wiesz jak to jest, kiedy wstajesz rano i masz świadomość tego, że kolejny dzień będzie powtórką poprzedniego? wiesz jak to jest, kiedy umierasz wiedząc, że żyjesz? nie wiesz? to proszę nie pierdol mi o tym, że czas leczy rany..
|
|
|
Teraz się pozbierałam. Nie jestem już tak perfekcyjna jak wcześniej, nie potrafię już tak pięknie żyć, nie potrafię szczerze się śmiać. Ale jestem. Wstaje z łóżka żeby przeżyć kolejny cholernie pusty dzień. Nie utrudniaj mi tego. Nie wracaj.
|
|
|
|