Chciałam odejść, po prostu odwrócić się i pójść w swoją stronę zamykając ten rozdział. Nie mogłam. Coś takiego cholernie mocnego trzymało mnie tam i nie pozwoliło ruszyć się moim nogom. - Nie odchodź.- powiedział. Próbował mnie zatrzymać, widziałam po jego oczach jak bardzo cierpi, ale ja nie mogłam dłużej żyć w kłamstwach. - Muszę. Ja już Ci nie zaufam. Zepsułeś to. Zepsułeś całe nasze wspólne życie, więc ja nie będę już się starać żeby je ratować, bo to ty powinieneś się o to starać. - Przecież się staram. nie widzisz tego ?- już nie mogłam tego słuchać. Po prostu sobie kpił z tego wszystkiego. Kpił ze mnie. - Starasz się ?! Jak ?! Sprowadzając sobie kolejne panienki ?! Zostaw mnie w spokoju, bo ty już nie jesteś tym chłopakiem, w którym się zakochałam.- odeszłam. Odeszłam na zawsze i nieodwołalnie. Byłam silna, tylko on chyba jeszcze o tym nie wiedział.
|