I ja trochę nie żyję,
I ty trochę nie żyjesz.
Wpadasz, szybę wybijesz.
Ja leżę. A ty fruwasz,
Fruwasz, wyczuwasz, fruwasz,
Całujesz mnie i witasz.
Ja leżę. Wierzę.
A ty znów nad poduszką,
Troszeczkę za płaściutko
I za-nad głową,
Ale nie papierowo,
A po ludzku i rzewnie,
Więc czuję to tak pewnie.
Wzruszam się do zazdrości
O ludzi, o gości, o coś,
Bez słów graty wywracam
Pół na niby, pół wściekle,
Zabić ciebie? Czy meble?
I buch: ten żal do siebie:
Budzę się, nie ma ciebie.
Leżę. Tramwaje, świat,
Dzień. Z ciebie ani cień.
Ty ani tak, ani tak,
Już nie żyjesz pięć lat.
Wiesz o tym?
Wiesz?
|