Były noce gdy zwijała się w kłębek i prosiła Boga żeby skrócił jej cierpienie, by jutro nie nadeszło. Dławiła się płacząc gdy wracały wspomnienia wspólnych chwil. Wszystko było szare, smutne. Nic nie miało sensu. Odchodząc zabrał całą radość życia i sens jej istnienia. Najzwyczajniej w świecie chciałaby zapomnieć, że on istnieje, że te piękne momenty miały miejsce w jej życiu. Bo ona nie pragnęła niczego bardziej niż bycia przy Nim, a On miał ją gdzieś.
|