|
- Kochasz mnie?
- Tak.
- Wykrzyczałbyś to całemu światu?
- Tak.
- To zrób to.
- Ale... że teraz?
- Yhym. - Chłopak przysunął się do dziewczyny, objął ją w talii i szepnął do ucha:
- Kocham Cię.
- Której części ' wykrzycz to całemu światu' nie rozumiesz?
- Której części ' jesteś moim całym światem' nie rozumiesz?
|
|
|
- Dlaczego właśnie on? Jest tysiące innych facetów. -Tak, pierwiastków w chemii też jest tysiące, ale jednak ten najważniejszy bez którego nie możemy funkcjonować to tlen.
|
|
|
Chociaż raz być suką i olewać wszystkich z góry na dół,chociaż raz mierzyć wszystkich bezczelnie wzrokiem, chociaż raz zniszczyć komuś życie,chociaż raz mieć wszystko w dupie.
|
|
|
Lęk człowieka przed śmiercią jest świadomością grzechu. ~ Lew Tołstoj
|
|
|
Kochać po ludzku to umieć przejść od miłości do nienawiści. ~ Lew Tołstoj
|
|
|
Prawdziwa przyjaciółka nazwie Cię durniem, gdy zrobisz coś głupiego, lecz po chwili przyłącza się i robi to samo. ♥
|
|
|
Z tęsknoty można przestać jeść. Można też umyć podłogę w całym domu szczoteczką do zębów. Można wytapetować mieszkanie. Umrzeć można.
|
|
|
"znacie to uczucie? gdy wszystkie koleżanki Ci mówią, że On ciągle na Ciebie patrzy. mówisz "przestańcie, to na pewno nie jest prawda" a w głębi duszy cieszysz się, masz nadzieję, że tak naprawdę jest i coś z tego wyjdzie."
|
|
|
Oszczędzaj ruchy: pamiętaj jak ktoś Cię irytuje to musisz użyć ponad 20 mięśni, żeby wykrzywić twarz, ale tylko 4, żeby wziąć zamach i jebnąć go w mordę.
|
|
|
Look at the stars, look how they shine for you.
|
|
|
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu
|
|
|
- Czy to nie miłe uczucie, wiedzieć, że gdzieś tam istnieje ktoś, kto jest nam przeznaczony i kogo kochamy już teraz, nawet o tym nie wiedząc ?
|
|
|
|