|
been looking for some place to go
|
|
|
no one could ask for more
|
|
|
"ludzie skaczą przez kałuże na swej drodze. A ja?
A ja chodzę, nie przejmując się ulewą ani spiesząc,
Czując jak mi krople deszczu usta pieszczą,
ze złożonym parasolem idę pieszo, o tak!"
|
|
|
"Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople,
patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie, to nic"
|
|
|
"This reality i really just a fucked up dream"
|
|
|
"A ja?
A ja chodzę w strugach wody, ale z czołem podniesionym,
Żadna siła mnie nie zmusza i nie goni,
idę niby zwiastun burzy z kwiatkiem w dłoni, o tak..."
|
|
|
"tylko tu i teraz całym sercem więcej szans nie będzie"
|
|
|
"in this great future don't forget your past"
|
|
|
"Wysyłam do Ciebie S.O.S, płatku leciutki, unieś się i leć... "
|
|
|
"Miłość istnieje i nie umiera. Możliwe, że odchodzi, ale po to tylko, by odrodzić się doroślejsza , mniej zachłanna, bardziej tolerancyjna i cierpliwsza."
|
|
|
„Chciałabym każdego dnia umieć coś w sobie zmienić, jakieś zachowanie, sposób bycia wobec innych, umieć pozwolić sobie na pewne rzeczy, innych natomiast sobie zabronić. Opanować samotność. Samotność nie tyle jako stan ducha, bo naprawdę w duchu człowiek zawsze jest lub bywa samotny, ile jako swego rodzaju „stan cywilny. Być właścicielem samego siebie, posiadać wokół siebie przestrzeń, której nikt nie może przekroczyć. Coś jakby niewidoczny zielony ogródek, do którego nikomu nie uda się zajrzeć, do którego także nikt, kto chciałby mnie zranić, nie miałby wstępu. Do niedawna było inaczej: każdy, komu to tylko przyszło do głowy, mógł mnie wytrącić z równowagi jakąś głupią uwagą, kłamstwem, bezsensownym zdaniem, sprawić mi przykrość, która trwała znacznie dłużej niż jego pamięć o tym zdarzeniu. Dziś już tylko pory roku mogą wpływać na mój nastrój, ale nie ludzie, którym na tym zależy. Stan mojego umysłu bywa tak różny, jak różne są dni, które przychodzą, Bywają dni dobre, ale bywają i złe.
|
|
|
Część naszego życia polega na poszukiwaniu tej jednej osoby, która zrozumie naszą historię. Często okazuje się, że wybraliśmy niewłaściwie. Człowiek, o którym sądziliśmy, że rozumie nas najlepiej, odnosi się do nas później ze współczuciem, obojętnością albo wręcz antypatią. Z kolei ludzie, których obchodzimy, dzielą się na dwie grupy: tych, którzy nas rozumieją i tych, którzy wybaczają nam najgorsze grzechy. Rzadko zdarza się trafić na kogoś, kto ma obie te cechy naraz.
|
|
|
|