Kolejny raz staję przed lustrem, Ma twarz umazana krwią poświęceń. Moje spojrzenie jak zwykle puste, Obrazuje wnętrze umysłu pełne smęceń. Przetrawiam jeszcze raz strukturę mojej twarzy, Staram się przywrócić wygląd mojego uśmiechu. Machnięciem pędzla z tysiąca myśli kałamarzy, Ustalam głębokość mojego wydechu. Marszczę zaskrzypiałe brwi w każdą stronę, Staram się przypomnieć, który akcent dzisiaj obrazuje...
|