|
fuucking.moblo.pl
Obudziła się z niemym krzykiem w środku nocy. Cała roztrzęsiona nie wiedziała co się dzieje. Kolejny raz zasnęła w ubraniu po wypiciu butelki taniego wina. Nie zmywając
|
|
|
Obudziła się z niemym krzykiem w środku nocy. Cała roztrzęsiona nie wiedziała co się dzieje. Kolejny raz zasnęła w ubraniu, po wypiciu butelki taniego wina. Nie zmywając wczorajszego makijażu, nie ściągając nawet szpilek. Leżała drętwo na łóżku trzymając w ręku chusteczkę. To sen o nim ją obudził. Nie pamiętała szczegółów, ale zrozumiała jego przesłanie. Dotarło do niej, że jeżeli nam czymś zależy, to trzeba o to walczyć. Pomimo wszystko. Pomimo przeciwności losu. Zagryzła wargę i gwałtownie podnosząc się z łóżka, chwyciła za płaszcz, wybiegając z mieszkania. Biegła w rozczochranych włosach, niedbałym makijażu zrobionym dzień wcześniej. Biegnąc jak oszalała, targając swoją sukienkę. Zobaczyła go na ich wspólnej ławce. Siedział w świetle jednej z latarni. Było widać, tylko jego twarz. Podeszła delikatnie stąpając z nadzieją, że uda jej się wyrazić swoje uczucie. Wyciągnęła do niego rękę, a on patrząc na nią z pogardą w oczach, wyszeptał : ' Miłości nie można kazać czekać. Spóźniłaś się.
|
|
|
Widzieć jego minę przytulając jego najlepszego kumpla- bezcenne.
|
|
|
Czasem chyba jeszcze Cię potrzebuję.
|
|
|
Znajdź mi kogoś na zastępstwo. Kogoś kto będzie mrużył oczy przed słońcem tak jak on. Kogoś kto będzie miał równie urocze dołeczki podczas uśmiechu tak jak Jego. Znajdź kogoś kto będzie w stanie uśmiechać się podczas pocałunku w taki sam sposób jak Jego. Znajdź. Życzę Ci powodzenia, bo wiem że to jest nie wykonalne. Znajdź. A obiecuję, że zapomnę.
|
|
|
Nie nazywaj tego pomyłką, to jest ranienie z premedytacją.
|
|
|
Cały jesteś złożony z niedopowiedzeń.
|
|
|
Rozczochrałeś moje myśli, jak dotąd gładko na bok czesane.
|
|
|
Lekceważymy to co naprawdę jest istotne.
|
|
|
-Kocham cię i chcę z tobą być.
-No co, może frytki do tego?
-Nie, ty mi wystarczasz.
|
|
|
Miała wszystko gdzieś. Dzisiaj był jej dzień, miała go spędzić z Nim. Szykowała się kilka godzin, dobierając wszystko starannie. Padało, więc wzięła ze sobą kolorowy parasol, pasujący do jej sukienki w kwiatki. Kiedy już byli w połowie drogi do pizzerii, Jego telefon zadzwonił. Powiedział do słuchawki 'Spokojnie kochanie, jeżdżę na desce z kolegami'. Spojrzała na niego oczyma pełnymi łez. Miał dziewczynę, oszukał ją. Parasolka wypadła jej z rąk, po twarzy leciały słone łzy i krople deszczu. Powiedziała tylko 'Ty dupku', złapała parasol i pobiegła w stronę domu.
|
|
|
Stałam w pokoju,zwrócona w stronę okna ścierałam z twarzy łzy. Usłyszałam za sobą jego kroki. 'Nawet nie waż się mnie dotknąć.' Syknęłam. I tak to zrobił. Czułam jego palce na swoim karku. Przeszły mnie dreszcze. Odwróciłam się i wtuliłam w niego najmocniej, jak tylko mogłam. Zaczęłam płakać. Serce waliło mi w nienormalnym rytmie. 'Zostaw mnie! Błagam, zostaw!' Choć chciałam, żeby odszedł, to mocniej zacisnęłam dłonie na jego plecach. Krzyczałam do jego klatki piersiowej. Schowałam głowę między jego ramionami. 'Odejdź.' Szepnęłam wyczerpanym już głosem. Pocałował mnie w czoło. Później słyszałam już tylko, jak trzaskają drzwi, jeszcze później siebie. 'Wróć.' Zachrypiałam cicho. 'Wróć, proszę.' Złapałam się za głowę. Kolejny krzyk rozsadzał mi płuca.
|
|
|
Właśnie teraz zabrakło Ci uczuć.Właśnie dla mnie.
|
|
|
|