Miała tego dość, serdecznie dość. Podniosła się z konapy poszła do łazienli rozebrała weszła pod prysznic mimo starań łzy i tak pocieklły jej po policzkach. Woda obmywała jej ciał ale i tak nie zmyje smutku... usidła i płakała woda się lala z jakąś godzine a może dwie straciła rachube czasu. w końcu wyszła wytarła sie i ubrała w swoja pidżame... długie blad loki okalały jej ciało kiedy położyła się, zamkneła o czy i myślała o nim miała nadzieje że jej się przyśni... po cześci chciała tego a po częsci nie bo tak nie powinno być... on ma kogoś kogo kocha tą jedyną... a ona była sama... tak bardzo chciała żeby przy niej leżał...
|