od ponad kwartału starałam się o nim nie myśleć, nie oznaczało to jednak ,
że starałam się o nim zapomnieć. nieraz nad ranem, kiedy z braku snu słabła
moja silna wola, martwiłam się, że wszystko mi się wymyka. moja pamięć była
jak sito. wzdrygałam się na myśl o tym, że pewnego dnia już nie przypomnę
sobie koloru jego oczu, chłodu jego skóry, tembru jego głosu. nie wolno mi
było tych cech wspominać, ale moim obowiązkiem było o nich pamiętać.
|