Kolejna kłótnia...tylko tym razem nie dałam się bardziej ranić,skończyłam to mówiąc mu prosto w twarz jakim dupkiem jest. W jego ulubionej sukience przepłakałam cała drogę do domu,jak dobrze ze padal deszcz. Leżałam na łóżku i myślałam jak teraz bedzie bez niego,jak sobie ułoże życie bez tej najważniejszej osoby,którą tak kocham...Zdziwiłam się kiedy zadzwonił po północy,przecież powinien spać..Powiedział,że mam wyjść przed dom,że czeka na mnie. Stał tam pomimo deszczu...Chwycił mnie za rękę,przyciągnął do siebe i jednym pocałunkiem sprawił,że na nowo byłam jego. Przepraszał w tak piękny sposób,że wybaczyłam mu wszystko. I nie wiem dlaczego, ale tańczyłam z nim podczas burzy w mojej najlepszej sukience,nieustraszona..Uwielbiam go za to,za to jak mnie wtedy przeprosił. ;****
|