Boże uchowaj mnie, o tak niewiele cię dzisiaj proszę.
I uwolnij od bagażu, który na plecach noszę.
Z życia dużo już wyniosłem, więc przestań mnie doświadczać.
Nie chcę tak do końca walki z problemami staczać.
Grzechów było wiele, dobrze wiem, nie jestem święty.
Jak każdy napotykam na życiowe zakręty.
Miewam czasem chwile, gdy czuję się za bardzo pewny.
I takie w których mój rozdział wydaje się zamknięty.
Egzystencja bez puenty, może mi się to należy?
Za to, że zbłądziłem i przestałem kiedyś w ciebie wierzyć.
Teraz kilka pacierzy, mam nadzieję, że wysłuchasz.
Liczę na to, bo właśnie strach do mych drzwi puka.
To normalna skrucha, gdy ma się chwile słabości.
Pamiętasz jak dążyłem kiedyś do doskonałości?
Pewny swojej mądrości, nie widzący swoich wad.
Teraz na usługach tego, który stworzył świat.
|