|
filipovelove.moblo.pl
Nigdy więcej cię nie usłyszę Nigdy więcej za tobą nie zatęsknię Nigdy więcej nie dam Ci się nabrać Nigdy więcej cię nie pocałuję Nigdy więcej cię nie będę te
|
|
|
Nigdy więcej cię nie usłyszę
Nigdy więcej za tobą nie zatęsknię
Nigdy więcej nie dam Ci się nabrać
Nigdy więcej cię nie pocałuję
Nigdy więcej cię nie będę tego chciala.
|
|
|
Widzimy wyraźniej. Słyszymy więcej. Czujemy głębiej. Idziemy wolniej. Mówimy ciszej. Chcemy mniej. Pragniemy spokoju. Mieszkamy w chaosie. Kochamy ciszę, najmocniej. Najmocniej.
|
|
|
Pożądanie nie zaczyna się od rzeczy wyimaginowanych. Pożądanie jest grzechem bardzo konkretnym zaczynamy pożądać tego, co możemy dotknąć, zaczynamy pożądać tego, co widzimy na co dzień.
|
|
|
Czasem mam ochotę tu zacząć wszystko od nowa. zamiast wymieniać spojrzenia, zacząć wymieniać słowa. choć jedyny wyraz tu to wyraz zwątpienia na twarzach. to czuję tęsknotę gdy znów sobie Ciebie wyobrażam.
|
|
|
Wiele cudzych ran odczujesz na własnym ciele.
|
|
|
Potrzebuję zapewnień, że nadal, że od zawsze i na zawsze. Musisz mnie mocno przytulać i przypominać, bo momentami zapominam, że mnie kochasz
|
|
|
Złap mnie, przytul mocno, mnie do siebie powiedz ze tak bardzo kochasz, tak jak ja kocham wciąż Ciebie. Oddaj mi, wszystko co masz wszystko co jest najważniejsze dla nas, nie rozdzieli tego czas. Nigdy więcej, nie pozwolę, odejść Ci Takiej prawdziwej miłości jak Ty, nie dał mi nikt. Pozwól kochać, pozwól dawać, jak najwięcej Chce Ci skarbie mój pokazać jak wielkie jest moje serce. Daj mi prawdę, daj wszystko to co jest najcenniejsze Wiem ze chcesz tego samego wiec Ci oddam to czym prędzej
|
|
|
Wiesz, miłości nie da się zaplanować. Ludzie nie kochają się nawzajem, bo tego chcą. Nie mają wyboru. To po prostu się dzieje. Nie możesz powiedzieć, w kim się zakochasz. Los robi to za ciebie. Oni nie mogą kontrolować potężnych uczuć, które darzą do kogoś. Nawet jeśli próbowaliby szorstko ignorować uczucia do kogoś, ta osoba zawsze znajdzie sposób by wrócić do twojej głowy...
A to uczucie - miłość, potrafiłoby zniszczyć wszystko, co stanie jej na drodze.
|
|
|
Siedzisz w kuchni, przed Tobą stoi kubek twojej ulubionek kawy. Bierzesz pierwszy łyk zagryzając wargę. Zatrzymujesz się pośród tysiąca innych serc, które zachłannie do czegoś biegną. Stajesz w pewnym momencie w miejscu, spoglądając w tył. Widzisz za sobą twarze ludzi, których już przy tobie nie ma lub którzy są dla ciebie mniej ważni niż kiedyś. Widzisz stracone, niewykorzystane szanse i źle podjęte decyzje. Zamykasz oczy. Gdzieś między drugim, a piątym łykiem uświadamiasz sobie że spieprzyłaś. Uświadamiasz sobie fakt, że teraz wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej - lepiej. Odstawiasz kubek do zmywarki mając przed oczyma wciąż swoją przeszłość. Wychodzisz z domu zupełnie zapominając o przyszłości. Zapominając o tym że możesz jeszcze wszystko naprawić, bo twoje życie leży tylko i wyłącznie w twoich rękach i od ciebie zależy jakie kolory będzie miało.
|
|
|
Potrzyj kryształową kulę, potem rzuć ją o ziemię. Popatrz w rozbite szkło, życie to przeznaczenie.
|
|
|
Dziś jest jeden z tych pieprzonych, sentymentalnych dni. O szyby odbijają się wielkie krople deszczu, w tle leci dobijająca piosenka, a ja patrzę w białe niebo i ogarnia mnie dziwny, wewnętrzny smutek. Wiem, że gdzieś tam teraz są i być może obserwują mnie z góry. To niby ten sam świat, chociaż wszystko jest zupełnie inne. Dzieli nas tylko przestrzeń między niebem a ziemią. Jakaś cholerna granica. Czas i Bóg. Święto wspominania zmarłych nie jest żadnym szczególnym dniem. Pamiętam o nich codziennie. Ale dziś, spędzając dzień z rodziną poczułam ogromną pustkę, zabrakło ich tutaj, mieli być z nami a zamiast tego zapalamy im znicz na grobie. A teraz, gdy patrzę w niebo czuję, że muszę pozałatwiać jeszcze kilka spraw zanim też się tam znajdę. Najpierw muszę nauczyć się żyć, by umieć umrzeć. Myślę o ludziach i śmierci, o przyjaźni i miłości, wspominam, budzę w sercu uczucia. Naprawdę dziwny, sentymentalny dzień.
|
|
|
Planowałam, rozmyślałam, wierzyłam, że będę cała Jego, i byłam, bezgranicznie należałam do Niego, byłam zawsze, pierdolone zawsze gdy mnie potrzebował, na każde skinienie lądowałam w Jego ramionach, i nie, nie przeszkadzało mi, że mam jakiekolwiek plany, On był ważniejszy, olewałam wszystkich tylko po to by spędzić z nim parę godzin w których, obiecywał poprawę, mieszał mi w głowie, a potem znikał, od tak, na miesiąc albo dwa, zostawiając mnie rozerwaną na strzępy, mimo wszystko był najważniejszy, był wszystkim, a może nadal jest, przecież jeszcze może napisać, że mnie chcę, muszę się przygotować, muszę pomyśleć czy ja Go jeszcze chcę, choć pewnie chcę i pewnie i tak ulegnę, jak za każdym razem, gdy Go słyszałam.
|
|
|
|