|
ewol.moblo.pl
Wiesz miałeś rację mówiąc że do straty bliskich osób można się przyzwyczaić. Nie wierzyłam. Kiedy mówiłeś o tym patrzyłam na Ciebie z ironicznym uśmiechem. Jednak mi
|
|
|
ewol dodano: 10 luty 2014 |
|
Wiesz, miałeś rację mówiąc, że do straty bliskich osób można się przyzwyczaić. Nie wierzyłam. Kiedy mówiłeś o tym patrzyłam na Ciebie z ironicznym uśmiechem. Jednak miałeś rację. Kiedy odchodzi pierwszy przyjaciel boli. Drugi? Też. Trzeci? Nie mniej. Przy czwartym jednak już zaczynasz zdawać sobie sprawę z tego, że tak musi być, że widocznie nie wszyscy ludzie są dla Ciebie. Nie płaczesz już nawet. Starasz się wykreślić z pamięci wszystkie szczególne wspomnienia związane z tą osobą i zapomnieć, że był dla Ciebie kimś na kształt zwykłego znajomego. Że nie łączyło Cię z nim żadne szczególne uczucie. Jedyną oznaką utarty jest tylko dziwne uczucie pustki jakby ktoś zabrał kawałek Ciebie. Jednak żyjesz dalej. Uśmiechasz się. Przez jaki czas Ci się to udaje? Nie wiem. Dopiero zaczynam.
|
|
|
Nadzieja jest niedobra. Wiara jest dobra. Najlepsza. Ja wierzę niezmiernie. Ze wszystkich moich głębin wierzę głęboko. Ktoś mnie kiedyś odkryje na pewno. Wiem. Zawsze to wiedziałem. Kiedyś będzie dobrze. Kiedyś będzie tak, że ani jedna zmora nie będzie nade mną wisiała. Ani jedna panika nie będzie mnie ścigać, nie będzie mnie przeganiać z miejsca na miejsce. Nic mi nie będzie przesłaniać jasnego widoku. Ani jedna czarna pieczęć. Zawsze to wiedziałem. Dlatego wszystko wytrzymam. Najgorsze. Dlatego mogą sobie dyndać teraz zmory nad moją głową, raz wyżej, raz niżej. Tylko że nieraz tak blisko dyndają, że aż strach mnie ogarnia, szaleństwo mnie strasznie ogarnia bojaźliwie, że nie daj Chryste Panie, jak jestem blisko końca końców. Ale to nie jest najgorsze jeszcze, bo wiara moja głębinowa zawsze wygrywa, w końcu końców ostatecznym. Najgorsze są inne chwile, inne chwile dziejów: strachu wtedy nie mam najmniejszego, zmory mnie nie gnębią, nic, smutku też nie czuję, żadnego zmartwienia, wsz
|
|
|
pokochaj mnie, tym razem tak prawdziwie, za to jaka jestem, i jaka będę, za to, że uśmiecham się i płaczę, za to, że jestem przy Tobie i z dala, kochaj gdy jesteś mi niezbędny i niepotrzebny, gdy patrzę na Ciebie z czułością lub obrzydzeniem, bo tylko ktoś kto jest w stanie kochać mnie gdy jestem dobra i zła zasługuję na moje serce
|
|
|
Ale zrobimy to prawda? pojedziemy na Stoki, napijemy się wina, zrobimy piknik, pójdziemy na basen, nauczymy się jeździć samochodem, przygotujemy naleśniki z owocami na obiad, wyruszymy na wycieczkę, zwiedzimy nowe miasto, urządzimy zawody, zaśpiewamy razem? zaczniemy w końcu żyć, prawda
|
|
|
wszystko jest stratą czasu, chyba że pieprzy się w najlepsze, tworzy w najlepsze, ma się jak najlepiej albo zmierza w kierunki ułudy pod tytułem miłość i szczęście. wszyscy skończymy w gnojówce porażki - czy nazwiemy to śmiercią czy błędem. Nie jestem elokwentnym osobnikiem, przypuszczam jednak, że niedostosowanie się człowieka do biegu rzeczy można nazwać nabieraniem doświadczenia, nawet jeśli nie mamy pewności, że oznacza to mądrość. z kolei zdarza się też tak, że człowiek całe życie błądzi, tkwiąc bez przerwy w stanie swego rodzaju odrętwienia i paraliżu. widzieliście te twarze. ja widziałam swoją.
|
|
|
to Cię zabija. to wszystko. kawałek po kawałeczku. nie tak, że od razu wyrywa Ci 9/10 część serca. codziennie po trochu. ale najgorsze jest w tym wszystkim to, że to wszystko czujesz. bardzo dokładnie. każdą część, która odchodzi i mówi Ci "wypierdalam stąd". chcesz to jakos stłumić, opanować. ale to jest jak domino. wszystko wali się jednym ciągiem. chyba że włożysz palec między jedną a drugą kostkę domina. wtedy to wszystko cichnie. ale to co odeszło, nie wróci. i zobacz. masz resztę kostek. te które Ci zostały. jest ich niewiele w porównaniu z poprzednimi. ale powiedz sama jeśli wszystkie by runęły i to oznaczałoby koniec wszystkiego, czy nie bałabyś się o tamtą resztę? nie bałabyś się o tą cholerną resztę która Ci została? te kostki to uczucia. i ja wiem, że robię źle budując w okól nich pancerną szklaną klatkę. nie dopuszczając do nich niczego. ale nadal jest strach że kiedyś przyjdzie ktoś i ją rozbije młotkiem
|
|
|
Nie chcę wierzyć w słońce tuż po burzy, bo nadzwyczajnie go nie potrzebuję, nie potrzebuję ciepła jego promieni, ani tego, że znów będzie na parę chwil, by o zachodzie niepostrzeżenie zniknąć. Nie potrzebuję nadziei na lepsze jutro, definicji szczęścia czy sprostowań uczuć, nie potrzebuję niczego, bo dziś, nie mam już nic.
|
|
|
Jego uśmiech i pocałunki. znów mnie całował, a ja oszalałam - pragnęłam ich najmocniej na świecie, a jednak wiedziałam, że ten ból, który w tej chwili czuję, przyjdzie i będzie kazał mi płacić za te idealne chwile. wiedziałam, a mimo to pragnęłam Go z całego serca.
|
|
|
opiera się o moje ramię. uśmiecha się łagodnie i dotyka mojej dłoni. nie wiem jak opisać tą chwilę. mogłabym umrzeć ze szczęścia. błogostan, w którym jest tak blisko mojego serca, gdy w każdej komórce mojego ciała czuć jego zapach. szalone minuty przepełnione słodką radością, szaleńczą, wariacką miłością. i choćby następny raz miał nastąpić dopiero za kilka dni, miesięcy, lat. a nawet nigdy już - każda sekunda jest najpiękniejsza na świecie.
|
|
|
ewol dodano: 29 stycznia 2014 |
|
"przez pryzmat czasu patrzę na Nas, na każdy z tych szczerych uśmiechów, przepełnionych prawdziwym szczęściem, na wszystko to co teraz nadal mogłoby być wspólne. na tamte chwile, kiedy liczyła się jedynie obecność, kiedy to liczyliśmy się jedynie My, te chwile miały trwać już wiecznie, a nie tak po prostu, po chwili, przeminąć bezpowrotnie. przecież mieliśmy być, bez względu na wszystko inne, pamiętasz? "
|
|
|
ewol dodano: 29 stycznia 2014 |
|
Nie chciało mi się już spać i patrzyłem na gwiazdy. Byłem trochę głodny, ale więcej myślałem. Zawsze dużo myślę, ale wtedy bardzo dużo. Ale najwięcej tęskniłem. Myślę, że za Tobą, bo Ty może nic nie wiesz albo wiesz trochę. Tęskniłem nieprzebranie, nieprzebranie i myślę, że ktoś tam daleko, pod tym samym niebem musiał też za mną tęsknić, a jeśli spał, to musiał się zbudzić, bo to niemożliwe, żebym nikogo nie trafił w serce w tamtym środku nocy, sercu nocy.`
|
|
|
ewol dodano: 29 stycznia 2014 |
|
Była druga nad ranem a ja zalana łzami siedziałam skulona na łóżku i marzyłam o tym by być kimś innym. moje życie nie miało sensu. nagle usłyszałam uderzenie a mój wzrok powędrował w stronę okna. ani przez chwile nie miałam wątpliwości czym były spowodowane te dźwięki.podeszłam do okna, odsłoniłam firankę i zobaczyłam na parapecie resztki śniegu. spojrzałam na chodnik i przez małą chwile na mojej twarzy pojawił się uśmiech, poczułam się jak za dawnych lat kiedy przychodził do mnie i zamiast jak normalni ludzie używać dzwonka wolał rzucać w moje okno śnieżkami. wyciągnęłam rękę żeby mu pomachać, ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie i otworzyłam okno. poczułam płatki śniegu na moich policzkach, ale to w tej chwili było najmniej istotne. "czego chcesz?" krzyknęłam na on podniósł do góry butelkę wódki i z niezrozumiałą dla mnie złością powiedział "chciałem tylko sprawdzić czy mógłbym jeszcze naprawić to co spieprzyłem"
|
|
|
|