 |
emolalka_sony.moblo.pl
Leżała bez ruchu. Oczy puste bez wyrazu. Wargi poprzegryzane z bólu. Paznokcie krzywe i połamane. Włosy w nieładzie zamoczone w rozlanej na panelach kawie i martini.
|
|
 |
Leżała bez ruchu. Oczy puste, bez wyrazu. Wargi poprzegryzane z bólu. Paznokcie krzywe i połamane. Włosy w nieładzie zamoczone w rozlanej na panelach kawie i martini. Na fakt, że żyje wskazywał jedynie dym ulatniający się z dopiero co odpalonego papierosa..
|
|
 |
Ona nie przypominała podręcznikowego bóstwa , nieziemskiej bogini , muzy wielkich artystów , co jednym spojrzenie darowuje natchnienie . nie była podoba do nocy gwieździstej , ani dnia soczystego . nie była ideałem .. nie przypominała niczego , co piękne . mówiła , że nie okazuje uczuć , ale robiła to , mówiąc o nich . próbowała być egoistką . bezskutecznie .. żyła po swojemu i chciała kogoś , kto będzie miał swój świat i znajdzie w nim , dla niej miejsce . nie chciała wiele , chciała jedynie mieć wszystko . nie chciała podbić świata , tylko by ktoś , podbił go dnia niej , owinął w wielką , czerwoną kokardę i dał jej w prezencie . chciała spokojnego życia , w którym bez przerwy będzie się coś działo . chciała żyć długo , ale nie dożyć starości . umrzeć po cichu , ale żeby każdy o tym wiedział
|
|
 |
`na linie nad przepaścią tańcz, aż w jedną krótką chwilę pojmiesz po co żyjesz.
|
|
 |
razem z tuszem do rzęs spłynęło wszystko. ciągły strach, troska i... miłość. a mówili, że to wodoodporne.
|
|
 |
jak dawniej piję herbatę w moim ulubionym kubku, jem pierniki, oglądam powtórkę serialu.. jakby wcale nie zawalił mi się swiat
|
|
 |
wsadzi ci nóż w plecy, i przekręci go dwa razy.
|
|
 |
łzami zaszły jej oczy. drżały jej wargi. łamiącym się głosem powiedziała, że miłości nie ma.
|
|
 |
Miałam być doskonała. Miałam umieć usunąć się w cień i niczego nie wymagać. Miałam nie płakać. Nie żądać. Cieszyć się chwilą. Mało mówić. Dużo się śmiać. Ale w końcu i mi czasami brakuje sił.
|
|
 |
czarna kawa z cukrem, histeryczne zapędy i papieros jeden za drugim. niemiłosiernie ciągnący się czas, powrót do domu, zebranie z podłogi ubrań, tabletka uspokajająca. nie jestem pewna, czy o takie życie mi chodziło.
|
|
 |
Były i dobre dni, kiedy chodziła zatopiona w snach na jawie, z uśmiechem na ustach, przyłapywała się na chichotaniu, gdy szła ulicą i kiedy nagle przypomniał jej się jakiś wspólny żart. Potem znów nadchodził czas, gdy wpadała w głęboką depresję, aż wreszcie odnajdywała w sobie tyle siły, by ją pokonać na kilka następnych dni. tylko czy to ma sens ?? //
|
|
 |
wybuch euforii. epidemia miłości. siniaki na kolanach z niekontrolowanych podskoków i diamenciki w oczach ze szczęścia i nieszczęścia. oh tak mi ciebie brak.
|
|
 |
To są te dni, kiedy maksymalnie możemy robić trzy rzeczy na raz, a robimy sześć. Dni, w których kawa i herbata przelewają się strumieniami. Dni rozbitych szklanek, niedopalonych papierosów w paczce. Dni uciekania przed samym sobą, przed problemami, dni nauki, czytania, pisania, recytowania. Dni, w których krztuszę się herbatą, jem za dużo lukru i w których sama jestem jak lukier, bo jestem tak otępiała i zmęczona, że zdecydowanie jest mi wszystko jedno.`
|
|
|
|