|
emeletele.moblo.pl
Kiedyś wydawało mi się że świat jest taki wielki. Dzisiaj mieści się w Twoich oczach.
|
|
|
Kiedyś wydawało mi się, że świat jest taki wielki. Dzisiaj mieści się w Twoich oczach.
|
|
|
Potłukła kolejną filiżankę , kolejna kawa rozlana , kolejny cukier rozsypany . Nie dawała sobie już rady z samotnością , brakowało jej Jego .
|
|
|
Kocham to uczucie.
To, w którym biorę głęboki oddech i czuję, że wszystko się ułoży.
To tak, jakby świat się zatrzymał na chwilę, a wszystko było przejrzyste.
Potrzebuję więcej takich chwil.
|
|
|
Chciałam być milsza, słodsza, bardziej zajmująca, ponętna, kusząca, zabawna, intrygująca, cóż nie wyszło. Jednak lepiej wychodzi mi bycie sobą, starą dobrą przyjaciółką.
|
|
|
Jednego zazdroszczę tym wymalowanym siksą z krótką spódniczką, które śmieją się w głos swym sztucznym głosem nakręcając kosmyk włosa na palec, które wskakują do łóżka chłopaka przy pierwszej lepszej okazji, te ich odpowiedź na pytanie " co u Ciebie ? " zawsze brzmi tak samo szczero i beztrosko " dobrze " . Ja nie mam tyle szczęścia by odpowiedzieć " dobrze" .
|
|
|
Idiotka po prostu Idiotka, po raz kolejny pozwoliłam sobie gdy przymykałam oczy przed snem wyobrazić sobie te wyimaginowane spotkanie, pomyśleć jakby to było fajnie chociaż głos w środku dudnił
"Jedną myślą to zepsujesz", ale oczywiście `Panna A co mi tam` musiała, no musiała się pokusić i co teraz masz? Powtórkę z rozrywki, zaczynaj od nowa zapominać bo teraz to nic z tego nie będzie.
|
|
|
Potrzebuję kogoś do kogo będę mogła podbiec ze łzami w oczach jak małe dziecko.. tłumacząc, że mam nieodpartą ochotę się przytulić.
|
|
|
Nie boję się ciemności, zboczeńców, pijawek, klaunów, sierot, dżdżownic, schizofremików, matematyki, wojny, melomanów, duchów, strychu, kościoła, podróbek pikowanych torebek Chanel, klęsk żywiołowych, mizoginów, szpilek, opuszczonych dzielnic, lesbijek, suszy, terrorystów, biedy, śmierci, nawet życia i masowej zagłady.
Boję się, że kiedyś zobaczę cię z inną dziewczyną, martwię się o to, że będziecie parą.
To największy kataklizm, jaki mógłby mnie spotkać. Pękłoby mi serce, i choć nie boję się kardiologów, pozwoliłabym mu obumrzeć do końca.
|
|
|
Niee.. Wcale nie płaczę z tęsknoty do Ciebie. Po prostu jestem tak cholernie nieszczęśliwa, gdy brak Twojej obecności.
|
|
|
Na Twój widok wyczuwam jakieś starannie ukryte zadowolenie.
|
|
|
I jesteś tak cholernie doskonały, że przy Tobie czuję się taka niepoukładana, chaotyczna.
|
|
|
I mało snu, mało konstruktywnych wniosków, za to dużo Ciebie i dużo słów, dotyków, smaków i spojrzeń. Wiosny dużo.
|
|
|
|