mecz koszykówki. biegłam z piłką omijając przeciwniczki, żadna mimo starań nie była w stanie odebrać mi piłki. przelotnie spojrzałam na trybuny a w oczy rzuciła mi się jego twarz. kompletnie zaćmiona stanęłam jak wryta, krzyczeli na mnie, upominali żebym biegła dalej ale nie kontaktowałam, nawet gwizdek sędziego nie wyrwał mnie z tego stanu. nie potrafiłam nad sobą zapanować, nogi się uginały a do oczu napłynęły łzy. - pojebało Cię? nie łam się. - usłyszałam głos przyjaciółki która potrząsnęła mną z całej siły. przygryzłam wargę i przechwytując piłkę trafiłam do kosza.
|