Nadal tak mam, gdy siedzę późnym wieczorem przy laptopie oglądając jakieś durne filmy - oglądam się w stronę drzwi, z nadzieją, że go zobaczę opartego w futrynie, kiedy stoi czekając aż zaproszę go do środka. Ale go tam nie ma, drzwi są nie domknięte, z korytarza wylewa się tylko ciemność, a z moich oczu ciekną łzy. Sięgam po jego zdjęcie, które stoi na honorowym miejscu, na moim biurku. Jeżdżę opuszkiem palca po jego twarzy, pragnę poczuć jeszcze raz ciepło jego policzka. Zobaczyć jego uśmiech i usłyszeć jego głos, który tak znakomicie ukrywa się w zakamarkach mojej pamięci. Zaczynam płakać coraz bardziej. Przyglądam się jego koszulce, na fotografii, szara. - Szary był zawsze Twoim ulubionym kolorem Sebastianku. - wyszeptuje słowa, czekając na reakcję - odpowiada mi tylko głucha cisza. | droga_ulicy
|