|
donguraleskooo.moblo.pl
I trzeba być wielkim przyjacielem i mocnym przyjacielem żeby przyjść i przesiedzieć z kimś całe popołudnie tylko po to żeby nie czuł się samotny. Odłożyć swoje ważne s
|
|
|
I trzeba być wielkim przyjacielem i mocnym przyjacielem, żeby przyjść i przesiedzieć z kimś całe popołudnie tylko po to, żeby nie czuł się samotny. Odłożyć swoje ważne sprawy i całe popołudnie poświęcić na trzymanie kogoś za rękę.
|
|
|
W każdym momencie naszego życia jedną nogą tkwimy w świecie baśni, a drugą w otchłani piekeł.
|
|
|
Gorące cappuccino parzące dłonie , obok paczka marlboro chociaż rzucasz palenie . W głowie zamęt , jedno imię i kurwa nie wiesz co się z tobą dzieje.
|
|
|
teraz idę w deszczową noc przez ulicę wyklinając życie z papierosem w ręku. spotykam Cię, a Ty pytasz co się stało, przecież zawsze byłam taka poukładana, nigdy nie przeklinałam, nie paliłam. co się stało.!? zostawiłeś mnie, kretynie. papierosy, zastępują mi Ciebie - najwyraźniej muszę być od czegoś uzależniona. a przekleństwa.? przekleństwa pozwalają mi uwolnić wewnętrzną rozpacz, spowodowaną Twoim odejściem.
|
|
|
Obudziłam się rano i nadal źle się czułam , ale poszłam do szkoły na dwie pierwsze lekcje gdyż musiałam zdać fizykę.Pisałam kartkówkę w drugiej ławce a reszta klasy próbowała zająć czymś nauczyciela i w sumie to z niezłym skutkiem bo już po dwudziestu minutach miałam podłożonego gotowca.Gdy stałam przy biurku czekając na ocenę mojej pracy spojrzałam przed siebie, na tych wszystkich nienormalnie chorych ludzi odwalających jakieś chore maniany.Kocham ich , kocham całą tą ekipę , są niesamowicie .Wszyscy razem tworzymy coś nie do ogarnięcia , jesteśmy zgrani , zgrani jak nikt nigdy i szczerze nie wyobrażam sobie dnia w którym będę musiała się z nimi pożegnać , to zbyt trudne oni stali się nierozerwalną częścią mojego serca
|
|
|
i w sumie liczyła się z tym , że w końcu spotka go na ulicy z nią . szczęśliwego , śmiejącego się . liczyła chociaż na głupie ' cześć ' . bo przecież kiedyś , całkiem niedawno , była na miejscu tej dziewczyny . trzymała go za rękę , przytulała się , nosiła jego pachnące bluzy . a teraz , gdy potrakotwał ją jak powietrze , jak laskę z ładną dupą , nic więcej poczuła ból . ogromny ból
|
|
|
stałam z grupką kumpli przed moim domem, po wspólnie spędzonym wieczorze. Ty też tam byłeś. zmęczona, ziewając chyba tysiączny raz, w końcu spojrzałam na wszystkich zgromadzonych błagalnym wzrokiem. - chłopaki, jeezusie, ja chcę spać. jutro się zgadamy. - rzuciłam w końcu, kierując się ku furtce. - a buziaka? - dobiegł mnie Twój głos. odwróciłam się energicznie i podeszłam do Ciebie. stanęłam na palcach zbliżając wargi do Twojego ucha. - jak byłam mała to dawałam, teraz się pierdol. - rzuciłam oschle, po czym poszłam do domu
|
|
|
kiedy patrzyłam w jego oczy, mój świat wywracał się do góry nogami. wszystko wydawało się szalone i cholernie nierzeczywiste. biała czekolada potrafiła zmieniać się w ciemnobrązową, w środku nocy na niebie ot tak pojawiało się słońce, miałam nieodpartą chęć na rozwiązywanie zadań z matematyki. łudziłam się nawet, że jestem szczęśliwa. czysta abstrakcja. ♥
|
|
|
czasami zastanawiam się, co myślisz gdy na mnie patrzysz.
|
|
|
Odwrotnością miłości nie jest nienawiść, lecz obojętność. Jeśli mnie nienawidzisz, to znaczy, że nadal coś czujesz
|
|
|
Korzystając z chwili wolnego czasu, postanowiłam określić do Ciebie parę słów. Piszę list do Ciebie o godz 26.00 w południe.
Jest już ciemno, noc, ale słońce świeci patrzę na podwórze. Czuje się znakomicie chociaż często dostaję trzęsienia pępka.
Mam w tej chwili minę jak pies srający na pustyni. Wybacz że tak szybko kończę ale już tylko 1/48 sekundy brakuję do rozpoczęcia. Życzę ci 50 lat życia i żony o nosie zgniłego kartofla.
|
|
|
masz, tutaj rachunek. - jaki rachunek do cholery?! - jak to jaki? ten za, 398 nieprzespanych nocy, 879 zużytych chusteczek, 6 litrów wypitego wina, 297 wypalonych papierosów, 12 zjedzonych tabliczek czekolady i 8 litrów pochłoniętych lodów. + 22% vat, za opuchnięte oczy i rozmazany tusz.
|
|
|
|