w uszach słuchawki, leci mój ulubiony rap. Wsłuchuje się w każde słowo próbując znaleźć wers dla mnie. Czasami każdy wydaje się odzwierciedleniem mojego życia. Czuje wtedy pewną motywacje, że jednak inni potrafią sobie z tym wszystkim poradzić, z czym ja nie daje rady... Siedzę na parapecie, to samo osiedle od tylu lat a na każdą ławkę patrzę z pewnym sentymentem. Gdzieś w moich wspomnieniach znajduję ciebie i zdaję sobie sprawę, że to znowu jeden z tych wieczorów kiedy próbuję ogarnąć co właściwie poszło źle. Naiwna marzycielka, jak moge myśleć, że po tych 3 latach dalej jest taki jaki byłeś. Mimo, że jesteś inny nie zmienie faktu, że kocham Cię za przeszłość i być może potrzebuje tego kłucia w sercu, gdy o tobie pomyślę, może chce cie nieszczęśliwie kochać, bo nie chcę pogodzić się z rzeczywistością i tym, że zmieniłeś się z ideału w chłopaka jak każdy inny. Ale to boli... Zapalam papierosa i z każdym wydechem mam nadzieję, że to ostatni taki wieczór./ delancey
|