|
debs0406.moblo.pl
KOCHAM CIĘ powiedziała patrząc w najpiękniejsze oczy świata. Mówiłaś coś? powiedział chłopak wyciągając z uszu słuchawki z których słychać było basowy głos gitar
|
|
|
-KOCHAM CIĘ - powiedziała patrząc w najpiękniejsze oczy świata.
-Mówiłaś coś? - powiedział chłopak wyciągając z uszu słuchawki, z których słychać było basowy głos gitary.
-Mówiłam, że ładna dziś pogoda.
|
|
|
On-zaczarowany, Ona-czarodziejka, On-rozpalony, Ona-iskierka...
|
|
|
Pewnego dnia na przystanku autobusowym dosiadła się do mnie starsza pani. - Jestem zakochana w tym samym mężczyźnie ponad pięćdziesiąt lat. Byłam naprawdę wzruszona, ale ona dodała wtedy: - Chciałabym tylko, żeby on o tym wiedział
|
|
|
tęsknotę do Ciebie, przelewam na miłość do kota. Nie żebym Cię szantażowała, ale jeżeli się nie odezwiesz, to będziesz miał na sumieniu kota, który zdechnie z zagłaskania lub przekarmienia.
|
|
|
Pamiętałam kogo mam się bać. Jakich oczu unikać, przed jakim dotykiem uciekać, jakiego smaku pocałunku odmawiać. Pamiętałam jak zachowuje się osoba, która potrafi mnie zniszczyć, pamiętałam, że nie mogę takiemu człowiekowi się oddać, ani jego następcy.Pojawiłeś się Ty. Zapomniałam jak wyglądały oczy, jaki to był dotyk i jak smakował pocałunek. Dziś znów pamiętam przed czym mam uciekać..
|
|
|
Spuściła wzrok, milczała. - Co jest mała? - Zapytał. Chciała wykrzyczeć mu wszystko: to, że go kocha jak nikogo innego, to, że wieczorami ma strasznie mokre oczy gdy o nim myśli, a na koniec, to jak bardzo go kocha, a zarazem nienawidzi. Odpowiedziała tylko - Zagapiłam się, sorki.
|
|
|
Stanąć na dachu , wywalić język i środkowym palcem pozdrawiać świat , nucąc "Mam wyjebane" pod nosem, śmiać się w mordę czarnym kotom plując na wszystkich na dole . Zadzwonić do najważniejszych i wyznać miłość , wyryć ich inicjały na tym cholernym dachu , i na koniec przed skokiem w dół , życzyć szczęścia wszystkim bliskim i wstrzymać oddech , by ostatni raz otworzyć powieki i kurwaaa ostatni raz zasnąć . !
|
|
|
wstań ! mówię wstań , kurwa ! podnieś dupę i rusz się z miejsca . nie rycz za tym skurwielem , nie jest tego wart - spójrz , jesteś zajebista bez Niego , nie potrzebujesz Jego marnej połówki - sama tworzysz jedną , zajebistą całość !
|
|
|
było jakoś koło 21. wracałam zmęczona treningiem.nagle usłyszałam wyłaniającą się z torby melodyjkę - zawsze dzowniłeś , gdy wiedziałeś , że mam przechodzić przez ten ciemny park. czułam się wtedy bezpieczniej. rozmawialiśmy , gdy nagle zobaczyłam grupę kolesi stojących przy ławce. powiedziałam Ci o tym. wiedziałam , że szykują się kłopoty - kazałeś mi grać na czas i rozłączyłeś się. zdziwiona szłam z trzęsącymi się nogami przed siebie. typki zaczęli się do mnie rzucać. próbowałam załagodzić sytuację , ale na marne. zabrali mi torebę. nagle zobaczyłam jak w ich stronę biegnie grupa kolesi - to byli Jego kumple. kojarzyłam ich. w pięć minut swoje rzeczy miałam spowrotem. spytali , czy nic mi nie jest i zaprowadzili do domu. byłam w szoku , non stop pytając : " ale jak , skąd ? ". wkońcu jeden z nich spojrzał na mnie mówiąc : " masz tak zajebistego chłopaka , że dba o Ciebie nawet z odległości. doceń to ".uśmiechnęłam się tylko pod nosem , a w oku zakręciła mi się łza
|
|
|
usiadłam sama w pierwszej ławce. był sprawdzian, wszyscy siadali w ostatnich ławkach, aby móc ściągać.miałam szczęscie bo na klasówce był temat,którego wykułam się na pamięć.wiedziałam, że napisze test na piątkę. nagle usłyszałam, lekkie szturchanie mojego krzesła. odwróciłam się. siedziałeś tam ty. patrzyłam w twoje błękitne oczy, chociaż po wczorajszym miałam ochote Cię zabić.-co będzie w 1?- pff. niech Ci twoja ukochana dziunia powie.- ale, no weź. dobrze, wiesz, ze to był tylko taki głupi zakład. nie chciałem Cię zranić.- hm mogłeś o tym wcześniej pomyśleć. bo ty nie wiesz, jak to jest być zakochanym i nigdy się nie dowiesz.- a jak już jestem zakochany?- wątpie.- a chcesz sie przekonać?- no dawaj.wstał, wyszedł z ławki.podszedł do mnie i namiętnie pocałował. nie zważając na patrzącego sie nauczyciela, oraz kolegów.odpłynęłam.liczyło sie tylko to co teraz.- nadal uważasz, że nigdy zakochany nie byłem? -nie już nie.a w pierwszym będzie B.odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
|
|
|
jak zwykle co roku obchodziliśmy klasową wigilię. był to dla mnie całkowity bezsens. to składanie życzeń i w ogóle. ale niestety obecność była obowiązkowa. składaliśmy sobie życzenia i dzieliliśmy się opłatkiem. natrafiłam na Ciebie...nie wiedziałam co powiedzieć. w końcu tydzień temu pożarliśmy się na śmierć.-to, taa najlepszego. - no nawzajem. między nami zapadła cisza. spojrzałam Ci w oczy i powiedziałam. - kurwa, kocham Cię. nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, rozumiesz.? jesteś dla mnie wszystkim. a teraz, proszę. możesz mnie wyśmiać. przywykłam.- pff. ty głuptasie!. powiedział, lekko przybijając mnie do ściany, całując i przytulając w obecności wszystkich.
|
|
|
-o co byś zapytał mając tylko jedno pytanie...?
-Czy wyjdziesz za mnie?
|
|
|
|