|
dddiabelekkk.moblo.pl
Jeśli Twoje życie właśnie legło w gruzach załóż przynajmniej szpilki będziesz ładnie wyglądać na tle rumowiska.
|
|
|
Jeśli Twoje życie właśnie legło w gruzach, załóż przynajmniej szpilki - będziesz ładnie wyglądać na tle rumowiska.
|
|
|
to nie są zwykłe gryzonie :D
|
|
|
Ile musisz stracisz szans by te jedną wykorzystać.
|
|
|
i z czasem zrozumiała, że niektórzy tylko udają jej przyjaciół..
|
|
|
Nigdy nie przestaniesz kogoś kochać. Po prostu nauczysz się bez niego żyć.
|
|
|
Gdyby tak można było użyć wybielacza, na odplamienie przykrych plam z serca?
|
|
|
Nawet nie wiesz jakie to trudne. Patrzeć na Ciebie i, być dla ciebie miłą a bynajmniej naturalną i zachowywać się jakby nigdy nic się między nami nie stało. A przecież stało się. Cholernie dużo się stało. Nie ma co się oszukiwac Nawet jeśli Ty nie zdajesz sobie z tego sprawy. \ juka100
|
|
|
kurwa pobiło rafaello wyraza wiecej niz milion słow ;P / skejter
|
|
|
Przytul kaktusa, kolce też potrzebują miłości
|
|
|
To nie był już dłużej tylko koszmar, czarna linia przesuwała się prosto na nas przez lodowatą mgłę
wznieconą przez ich stopy.
Umrzemy, myślałam w panice. Byłam spragniona skarbu, którego strzegłam, jednak nawet myślenie o tym
było chwilową utratą uwagi, na którą nie mogłam sobie pozwolić.
Byli coraz bliżej, ich ciemne szaty falowały lekko z każdym ich ruchem. Zobaczyłam jak ich dłonie koloru
kości ukazują szpony. Rozdzielali się, ustawiając się pod takim kątem, aby dojść do nas od każdej
strony. Przewyższali nas liczebnie. To był koniec.
Wtedy, jak wybuch światła z pioruna, cała scena stała się inna. Niby nic się nie zmieniło - Volturi wciąż
szli w naszym kierunku, gotowi by zabić. To, co naprawdę się zmieniło, to to jak cała ta scena wyglądała
dla mnie. Nagle zapragnęłam tego. Chciałam, żeby mnie zaatakowali. Panika zmieniła się w żądzę krwi,
kiedy gotowałam się do skoku, z uśmiechem na twarzy i warczeniem wydobywającym się zza moich
obnażonych zębów.
|
|
|
W swoim życiu otarłam się o śmierć zdecydowanie więcej razy niż normalnie przytrafiało się to
zwykłym ludziom, mimo to trudno byłoby do tego kiedykolwiek przywyknąć.
Wydawało się to dziwnie nieuniknione - znowu stałam w obliczu śmierci. Jakby naprawdę było mi
przeznaczone nieszczęście. Wciąż mu się wymykałam, ale ono nieodwracalnie powracało.
Jednak tym razem było zupełnie inaczej.
Mogłeś uciekać przed kimś, kogo się bałeś, mogłeś próbować walczyć z kimś, kogo nienawidziłeś.
Wszystkie moje odruchy były nastawione na tego rodzaju zabójców - potwory, wrogów.
Ale gdy kochałeś tego, kto cię zabijał, nie miałeś wyboru. Jak mógłbyś uciekać, jak mógłbyś walczyć,
skoro uczynienie tego, zraniłoby tę ukochaną osobę? Jeśli twoje życie było wszystkim, co musiałeś
oddać tej ukochanej osobie, jak mógłbyś tego nie oddać?
Jeżeli był to ktoś, kogo prawdziwie kochałeś?
|
|
|
uparcie i bezsensownie szukam w sobie sensu...
|
|
|
|