Przebrnęliśmy już przez wszystkie etapy znajomości. Byłeś moim wrogiem, nienawidziłam Cię, miałam ochotę zmienić miasto przez Ciebie. Potem nie wiem jak to się stało zapomniałam o wszystkim co złe. Przyzwyczaiłam sie do Twoich pieprzonych wiązanek, o tym, czego to ja nie robię nocami. Następnie była masa rozmów na gg, 30 minutowe rozmowy przez telefon z serii ''o tym jak będzie wyglądała nasza sypialnia''. Po jakimś czasie w moim życiu było Ciebie już za dużo. Zaczęło interesować mnie z kim spędzasz czas. Robiłam wszystko, abyś poświęcał mi swój czas. I tak jest do dzisiaj. Mimo że zmieniło się wszystko, to nadal jaram się, kiedy piszemy sms, o tym, ''czy będzie dziś padał deszcz''. Wiesz co jest w tym najlepsze? Że nie jesteś chłopakiem, którego raz w życiu spotkałam idąc ulicą. Nie stworzyłam sobie Ciebie w głowie i nie kocham tej osoby, której tak naprawde nie ma. Znam Ciebie od podszewki. I to jest fajne.
|