Siedzisz w swojej twierdzy przez pomyłke nazwanej pokojem
i patrzysz w jeden punkt...
jak gdyby był to cel
twojego życia.
W twej pamięci przewija się
czarno- biały film...
który nie wnosi
żadnych nowych scen.
Rozmawiasz ze sobą...
ale jest to wciąż
ta sama rozmowa
niemego do ściany,
której świadkiem
jest głucha cisza.
Twój rozum stał się
składem zużytych słów.
A twoje myśli...
bezużyteczną kupą szmelcu.
Nie pragniesz zbyt wiele...
Masz jednak tę świadomość,
że to i tak za dużo.
Rozgryzasz orzech,
którym jesteś ty...
ale wciąż łamiesz
sobie na nim zęby.
Uważaj abyś nie stracił
je wszystkie...
Bo wówczas nawet ty...
nie zniesiesz tego widoku
i uciekniesz przed samym sobą,
zatracając się w cieniu...
|