|
czerwony_trapek.moblo.pl
kocham Cię mówisz. odwracam się i przez zaciśnięte zęby syczę wyjdź stąd zużywasz mój tlen.
|
|
|
- kocham Cię - mówisz. odwracam się i przez zaciśnięte zęby syczę - wyjdź stąd, zużywasz mój tlen.
|
|
|
uwielbiam, gdy uczysz mnie jeździć swoim samochodem. kiedy powtarzasz mi "puszczaj wolno sprzęgło, a samochód sam zacznie jechać". wtedy ja staram się z całych sił Ci zaimponować. patrze się na swoją stopę, chcąc dodać jej siły w utrzymaniu sprzęgła, a zza ucha wysmykuje mi się kosmyk włosów, który ewidentnie mi przeszkadza. delikatnie zakładasz mi go za ucho, a ja, czując Twój dotyk, puszczam sprzęgło, w wyniku czego samochód natychmiastowo rusza z miejsca i.. gaśnie.
|
|
|
ciekawe czy wie jak mnie niszczy, ile razy na dzień doprowadza mnie do chociażby minimalnego cierpienia. nie wybucham od razu płaczem, nie krzyczę, nie niszczę wszystkiego co trafi mi się pod rękę, a zwyczajnie kruszę się od środka. z każdym z Jego najdrobniejszych posunięć od mojego serca odpada jakaś niewielka cząstka. biorąc pod uwagę częstotliwość tego zjawiska - wkrótce zginę
|
|
|
podobno się puszczam - ej, za jaką cenę ? podobno mnie ojciec bije - a przepraszam, w który policzek ? podobno zaliczam zgona na każdej imprezie - te, to podaj mi chociaż jeden przykład ? podobno jestem blachą - taa, a wożę się subaru czy audi ? podobno jestem wredna - teeej, twierdzisz tak bo Cię uderzyła moja szczerość. podobno byłam w ciąży - to sory, gdzie moje dziecko ? podobno jesteś żałosna, plotukjąc o mnie - i to na stówę już prawda.
|
|
|
Do kobiety trzeba się pofatygować... tak? Potem patrzysz jej w oczy... przysuwasz się... tak? Tylko troszeczkę, a najlepiej prawie do końca... potem czekasz, aż ona się też troszeczkę przysunie... prawdaż? Teraz... teraz wasze wargi praktycznie się już stykają... A potem po prostu jej mówisz, jak bardzo jej nienawidzisz.... -chyba kochasz. -A to pies na baby! Szczek, szczek.
|
|
|
- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś ściskając Kubusiowi łapkę. - Co wtedy? - Pij, nie pierdol. :D
|
|
|
I kiedy już powiedziałeś że wszystko między nami skończone, kiedy zburzyłeś cały mój świat, nie było mnie stać na nic więcej jak po prostu zgodzić się z Tobą i odejść by dać Ci szczęście. Bo ból, ten straszny ból w moim w sercu nie pozwalał mi nawet na walkę o Ciebie. Ból, ból, ból to słowo powtarza się cięgle lecz inaczej nie można określić mego stanu. Po prostu boli mnie serce, boli jakby wraz z Twoim odejściem rozpadało się na tysiące maleńkich kawałków...
|
|
|
|