Byli w szkole. Po dzwonku wszyscy wyszli na przerwę. Ona szła a on na przeciwko, nie zauważyli się i wpadli na siebie. On ją objął spojrzał w oczy, on się zdziwiła, odepchnąwszy go, zapytała: 'Czemu to zrobiłeś?' a on: 'Bo cię kocham'. Zatkało ją, stali na przeciw siebie i patrzeli sobie w oczy, jej poleciały łzy. Powiedziała: 'Ja Ciebie też.' on się uśmiechnął i zbliżył ale on znów go odepchnęła: 'Nie jestem na zawołanie ani nie jestem szmatą, przecież masz dziewczynę.. Przepraszam cię ale moja duma nie pozwala mi do ciebie wrócić. Przepraszam. Ale pamiętaj,że zawsze cię kochałam i kocham' popłakała się i uciekła. On krzyknął za nią: 'Wyjdziesz za mnie?' on się odwróciła i powiedziała: 'Tak' on się uśmiechnął i poleciały mu łzy on podbiegła do niego zrobiła parę kroków i powiedziała: 'Już jestem za Tobą. Mogę odejść?' mim, że płakała, zachowała zimną krew, widziała jego łzy ale chciała by poczuł jaki to ból gdy narobi się nadziei i obraca się potem to w żart./autres.
|