|
czekoladoweoko.moblo.pl
idziesz sobie spokojnie do sklepu ze słuchawkami w uszach . nagle włącza się TA piosenka a Ty przypominasz sobie że kiedyś idąc tą drogą nie trzymałaś torby z zakupami
|
|
|
idziesz sobie spokojnie do sklepu ze słuchawkami w uszach . nagle włącza się TA piosenka, a Ty przypominasz sobie, że kiedyś, idąc tą drogą nie trzymałaś torby z zakupami tylko Jego dłoń.♥
|
|
|
zastanawia mnie to, czy kładąc się spać myślisz czasem o mnie. o tym co było kiedyś między nami. /mały
|
|
|
stanął do mnie tyłem odpalając papierosa. - miałeś nie palić. - syknęłam. - miałaś być zawsze. - odburknął wzruszając ramionami. usiadłam na ławce czekając aż w końcu powie, po co chciał się spotkać. - działasz mi na nerwy, każdy twój ruch mnie drażni, nienawidzę twojego głosu, twoje spojrzenie doprowadza mnie do furii, wkurwiasz mnie cała. wiesz dlaczego? bo odeszłaś. zostawiłaś mnie, kocham cię i jednocześnie nienawidzę, ale brakuje mi ciebie, cholernie. nie radzę sobie, jedynie czego pragnę to twojej obecności w moim życiu. - powiedział zaciągając się szlugiem. usiadł koło mnie, wpatrzyłam się w jego zielone oczy a po ciele przeszły mnie ciarki. - czekałam na ten moment. - wyjąkałam i wtuliłam się w jego jasną kurtkę
|
|
|
siedzieliśmy ekipą w ulubionej knajpie, świetnie się bawiliśmy. w pewnym momencie zauważyłam jego, idącego w naszym kierunku. - cześć wam. - uśmiechnął się, witając się z moimi kumplami. poprosili go, żeby się do nas przyłączył, usiadł na przeciwko mnie nie spuszczając ze mnie wzroku. - ej stary, podoba ci się co? - zaśmiał się kolega trącając go łokciem. - jak cholera. - wyjąkał. - nono, to na co czekasz? kuj żelazo puki gorące, zaraz może być za późno. - powiedział drugi. - miałem już swoją szansę, nie wykorzystałem, zjebałem wszystko. - syknął patrząc mi w oczy. - nawet kurwa nie wiesz, ile bym dał by znowu być blisko ciebie. - podniósł głos i wstając odpalił papierosa.
|
|
|
- nienawidzę cię. - syknął patrząc mi prosto w oczy. - że co? - zapytałam odkładając książkę. - nienawidzę cię za to jaka jesteś. - odburknął. - jaka jestem. - zadałam kolejne pytanie. - idealna, niezastąpiona. nie masz wad, dziwne nie? ja ich nie widzę. boję się tego dnia kiedy się rozstaniemy bo kiedyś taki przyjdzie, obydwoje pójdziemy w swoje strony. ułożymy sobie życie z kimś innym, a kiedy spotkam cię na ulicy z jakimś kolesiem serce pęknie mi na pół. głupia jesteś, cholernie głupia, że mnie kochasz. mnie się nie powinno kochać. - mówił ciągiem. - o czym ty w ogóle mówisz? - zaśmiałam się. - mam jedną ogromną wadę. - rzucił. - jaką? - zapytałam. - jestem uzależniony. - uśmiechnął się. - od ciebie. - dodał po chwili .
|
|
|
zaprosiła mnie na swoje urodziny siostra chłopaka. siedziałam wtulona w jego bluzę. - czemu ty nosisz tą srebrną obrączkę? - zapytał oglądając ją. - zamknięty rozdział. - syknęłam. - to czemu jej nie ściągniesz? - drążył dalej. zdjęłam srebrny pierścionek i schowałam do kieszeni. - nie musiałaś, tylko pytałem. - zamruczał. wtedy do pokoju wszedł mój były. wymieniłyśmy się spojrzeniami z koleżanką i skrzywiłyśmy się. podszedł do mnie i wyciągnął dłoń w moim kierunku, na jego palcu zabłyszczała dokładnie taka sama obrączka jaką ja przed momentem zdjęłam. - yhym, to tak. -syknął mój chłopak. nie odezwałam się. po dwóch godzinach kiedy obaj już byli napici usiedli obok siebie docinając sobie nawzajem. - wiesz co stary? nie będę się z tobą kłócił. tylko proszę cię o jedno, pilnuj jej i nie dopuść jej do takiego stanu do jakiego doprowadziłem ja. bo ona na to nie zasługuje. - powiedział tamten i odpalając szluga wyszedł na balkon.
|
|
|
jak się poznaliśmy? siedziałam u jego siostry w wielkim dresie , niesfornym kucyku , niewymalowana . on ? bez koszulki cały brudny od farby z rozczochranymi włosami i podbitym okiem . inni stwierdziliby , że wyglądaliśmy jak siedem nieszczęść a my właśnie wtedy wpadliśmy sobie w oko i tak zostało .
|
|
|
Okazałeś się chłopakiem z pustym wnętrzem, pozbawionym uczuć, z chorym podejściem do wielu spraw, ale mimo to, nie przestałam Cię kochać, wiesz? Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie czy po tym jak na własne życzenie zostałeś sam, teraz jest Ci już tak dobrze? Nie sądzę. Jeśli nie teraz, to kiedyś na pewno odczujesz brak mojej osoby.
|
|
|
- Wytłumacz mi tylko jedno . Dlaczego Ci tak na Nim zależy?
- Dlaczego ? Dużą rolę gra kolor oczu . Ale wydaje mi się , że nieodwzajemnione uczucie przyciąga mnie do Niego jeszcze bardziej niż to pierwsze . Podświadomość , że nigdy z Nim nie będę jeszcze bardziej nakręca .
|
|
|
' . Wiesz kiedy jest prawdziwa miłość? Wtedy, gdy on zakocha się w Tobie potarganej, z czerwonym nosem i zachrypniętym głosem, a nie gdy będziesz szła po mieście w niebieskiej sukience i obejrzy się za Tobą sto innych facetów. Wtedy, gdy nie będzie cenił Cię za to jak wyglądasz, ale za to jaka jesteś i kiedy uświadomi sobie, że dajesz mu więcej emocji niż gra komputerowa..
|
|
|
siedziałam na gadu jak co popołudnie. napisał.. serce w siódmym niebie.. nagle napisał - kotek, siąde później. idę wyprowadzić psa. - zadowolona słowem 'kootek'. już dawno tak się do mnie nie zwracał. zrobił się niedostępny. ja zmieniłam status na zaraz wracam, ubrałam kurtkę i buty i poszłam do parku gdzie zawsze spotykaliśmy się, gdy wyprowadzał swojego psa. na 'naszej ławce' siedział liżąc się z jakąś blondi. bez psa. wróciłam i napisałam - taa. chyba sukę.
|
|
|
zaspałam. pierwsza matma. z najgorszą nauczycielką w tej głupiej szkole. uszykowałam się i wyszłam. pierwsza lekcja ostatnim piętrze. obok miałeś religię. wyszedłeś zmoczyć gąbki. zapatrzona w telefon wpadłam w Ciebie. uśmiechnąłeś się słodko i powiedziałeś 'nie dość, że nie widziałem Cię przed pierwszą lekcją, martwiłem się o Ciebie, to jeszcze teraz wpadasz we mnie pisząc z kimś - nie ze mną. oj skarbie..' dokończyłam pisać i spojrzałam na niego maślanymi oczkami
dając mu buzi. przerwał nam twój telefon. dostałeś sms'a ode mnie. napisałam w nim 'znowu zaspałam. przez Ciebie. śniłeś mi się.' uśmiechnął się głupio po chwili dodając ciche 'kocham Cię'.
|
|
|
|