Czekał na mnie w mroku, opierając się o samochód z rękami w kieszeni. Tęskniłam, cholernie. Nie mówiąc nawet cześć wpiłam się w niego ustami, łapiąc za kołnierz kurtki najpierw przejechałam po linii szczęki. Trzymając mnie jeszcze w objęciach zaśmiał się i zamruczał 'nawet nie dasz mi dojść do słowa kocie, wsiadaj' . Fuckandshit, mam ochotę zmienić mapę abyśmy byli zawsze tak blisko, jak tego potrzebujemy.
|