A każdy chciał tu przecież normalnie żyć mimo wszystko.
Bez tej Paranoji po prostu żyć mimo wszystko.
Bo ile można szarpać się, bić o przetrwanie z każdym dniem?
No chyba że to warto znieść.
nie płaczesz kiedy wszyscy się tego po tobie spodziewają, zapisujesz w sobie każdy, choćby najmniejszy, powód do smutku, ale się trzymasz... aż w końcu wybuchasz, a do płaczu jest w stanie doprowadzić cię choćby najbłahsza błahostka