przyjdź po mnie. wyciągnij mnie z domu, teraz, na wieczór, na noc, do rana.
idźmy gdzieś. niech jesień mrozi nam tyłki, niech nazajutrz spierzchnięte usta pieką od nadmiernej ilości pocałunków.
Oczy mają uwodzić, czarować i przesyłać wiadomości. Nosy mają się dotykać. Policzki ocierać. Kark i obojczyki mają fascynować. Mózg ma rozumieć. A serce...a serce ma czuć.
Spotkałam go dzisiaj o zachodzie. Jego przejmujący wzrok tonął w horyzoncie. Piasek przybrał miodowy kolor.
Wpatrzona w niego stałam w bezruchu... dopiero krzykliwy dźwięk budzika oderwał od niego mój stęskniony wzrok.