I przyszła! Raczej nieśmiało, bo bez zapowiedzi. Nie pytała czy może wejść. Lekko uchyliła drzwi i cichutko, nie stukając obcasami podbiegła do mnie i cicho wyszeptała: 'od teraz mieszkamy razem'. Uśmiechnęłam się i nie dowierzając, że to ona, odpowiedziałam: 'rozgość się'. Tyle czasu jej nie widziałam, tyle czasu nie bło jej w moim zyciu. Czasami słyszałąm o niej od znajomych: że ma się dobrze, że znó kogoś oszukała. Ale każdy mówił, że jej wybacza i zawsze czekał z otwartymi ramionami. Ale to ona ciągle nie miałą czasu by wpadać, zawsze spóźniona, albo nie w porę. Kilka razy myślałam, że spotkałam ją tą, czy w innej części Polski, ale kiedy przyjrzałąm się bliżej, stwierdzałąm, że pomyliłam ją z kimś innym. Uśmiechnęłąm się szeroko i krzyknęłam tak, aby wszyscy słyszeli: Miłość, nareszcie!
|