 |
bulletproof_marta.moblo.pl
Nie potrafiła wytłumaczyć sobie dlaczego darzyła go tak wielkim uczuciem. Nie potrafiła wytłumaczyć jak można kochać złamanym sercem. Umysł mówił jej że nie powinna G
|
|
 |
Nie potrafiła wytłumaczyć sobie, dlaczego darzyła go tak wielkim uczuciem. Nie potrafiła wytłumaczyć jak można kochać złamanym sercem. Umysł mówił jej, że nie powinna Go kochać, natomiast serce zaprzeczało. Biło mimo, że było bardzo połamane i pokaleczone, tylko dla Niego. Ale po co? Skoro on tego nie chciał, skoro nawet o tym nie wiedział.
|
|
 |
Przez całą noc zaciskam swoją pięść na poduszce, krzycząc Twoje imię przez sen. Budzę wszystkich w mieszkaniu. Starają się mnie obudzić, nie wiedząc co się ze mną dzieje. Budząc się cała zapłakana, tłumaczę, że nic mi nie jest. Nie chce wyjść na zdesperowaną, mówiąc o nieodwzajemnionej miłości.
|
|
 |
- To dziwne... On w ogóle nie jest w moim typie, mój ideał urody jest zupełnie od niego odległy. Ale coś mnie w nim tak intryguje, że nie mogę przestać o nim myśleć. Pociąga mnie jak nikt nigdy dotąd. Nie wiem co się ze mną stało.
- A ja wiem. Dorosłaś. Pokochałaś prawdziwie. Nie jego ciało, a jego duszę...
|
|
 |
Uciekam do świata snów. Do miejsca gdzie jestem inna, lepsza, tam gdzie wszystko mi wychodzi i wszędzie otacza mnie szczęście i miłość. Chcę je przeżyć jak najdłużej, dlatego kładę się bardzo wcześnie, świadoma, że za parę godzin moja utkana z marzeń bańka pęknie. I znów będę musiała czekać cały dzień, na regeneracje zranionej duszy...
|
|
 |
Obudziła się z niemym krzykiem w środku nocy. Cała roztrzęsiona nie wiedziała co się dzieje. Kolejny raz zasnęła w ubraniu, po wypiciu butelki taniego wina. Nie zmywając wczorajszego makijażu, nie ściągając nawet szpilek. Leżała drętwo na łóżku trzymając w ręku chusteczkę. To sen o nim ją obudził. Nie pamiętała szczegółów, ale zrozumiała jego przesłanie. Dotarło do niej, że jeżeli nam na czymś zależy, to trzeba o to walczyć. Pomimo wszystko. Pomimo przeciwności losu. Zagryzła wargę i gwałtownie podnosząc się z łóżka, chwyciła za płaszcz, wybiegając z mieszkania. Biegła w rozczochranych włosach, niedbałym makijażu zrobionym dzień wcześniej. Biegnąc jak oszalała, targając swoją sukienkę. Zobaczyła go na ich wspólnej ławce. Siedział w świetle jednej z latarni. Było widać tylko jego twarz. Podeszła delikatnie stąpając z nadzieją, że uda jej się wyrazić swoje uczucie. Wyciągnęła do niego rękę, a on patrząc na nią z pogardą w oczach, wyszeptał : "Miłości nie można kazać czekać. Spóźniłaś się".
|
|
 |
Utracona wiara w lepsze jutro, przesiąknięta
poduszka, sztuczny uśmiech,
jednym słowem istny paradoksalny świat .
|
|
 |
Ona zawsze była w stanie komuś pomóc.
Niestety jej do tej pory nie pomógł nikt.
Została z tym sama..taka malutka..niezauważona na tym świecie.
|
|
 |
Czasami się zastanawiam o czym myślisz, gdy na mnie patrzysz? Co czujesz pod palcami, kiedy mnie dotykasz? Jakie tajemnice chowa cień twoich rzęs? Czy są takie ścieżki Twoich myśli, na których nigdy nie byłam? Myślę o tym czasami... często, coraz częściej, odkąd odczuwam zazdrość o każdy twój uśmiech nie przeznaczony dla mnie.
|
|
 |
To, że ubieram się na czarno nie oznacza żałoby i smutku... Jestem szczęśliwa, szczęście czyta się z oczu a nie ze sposobu bycia.
|
|
 |
Marzę o cofnięciu czasu.
Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu,
jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku.
|
|
 |
Po tak długim czasie wystarczyło jedno jego spojrzenie i znowu zobaczyłam nasze wspólne chwile. Jedno jego słowo, a znowu wróciły te wyznania, jeden jego pocałunek a poczułam smak tych nocy.
|
|
 |
Dlaczego wszystko obraca się przeciwko mnie? Bo sama jestem przeciwko sobie. Niszczę się systematycznie, nie daję sobie żadnej szansy. Dokonuję okrutnego mordu na sobie.
|
|
|
|