|
Ona bezustannie łapie mnie za słowa, sprawia, że czasem ciężko mi się skoncentrować.
|
|
|
stoję i palę, i się spotykam z jej wzrokiem.
|
|
|
Kot, albo mniejsza o to jak tam Cię zwę, jadę do Ciebie nocnym i coś po pijaku klnę
|
|
|
a serce więzione w przyciasnej klatce żeber - martwieje
|
|
|
znów ostrzem twardej mowy, ćwiartujesz bezmyślnie, w afekcie mą wrażliwość - boleśnie.
|
|
|
jeszcze dokoła słychać Twój śmiech, czuję zapach Twój, egzotyczny kwiat, siedzę znów sam, tak potwornie sam, nie udało się - wszystko nie tak.
|
|
|
serce bije coraz mocniej, kiedy znowu na swym karku, czuć Jej delikatny oddech.
|
|
|
może zadzwoniłbym do Ciebie z budki, mówiąc, że zależy mi na Tobie i jestem smutny.
|
|
|
możemy po prostu zawiesić lustro na sypialnianej ścianie, stanąć naprzeciwko i zapomnieć o wszystkim.
|
|
|
Kochanie jestem głodny myśli o nas,
spragniony chwil, dla których mógłbym żyć i skonać,
jeśli na szczyt, to z Tobą musi być ta droga,
szczery do krwi, bo słowo pali złych, jak pożar.
|
|
|
|