pamiętam jak dziś, była 1.52. zadzwoniłeś do mnie, jak co wieczór. myślałam, że to tylko kolejne 'dobranoc'. tym razem byłeś inny, smutny, oschły. wyczułam to w Twoim głosie. spytałam, czy coś się stało. milczałeś. poprosiłam o prawdę. ' wydaje mi się, że to koniec, według mnie to nie ma już sensu'. zgodziłam się z Tobą i życzyłam Ci powodzenia w dalszym życiu. rozłączyłam się. nie mogłam powstrzymać łez, ani uwierzyć, że to włąsnie przed chwilą był koniec. szybko pobiegłam do pokoju mamy i przytuliłam się do niej najmocniej jak potrafię. wiedzialam, że tej nocy już nie zasnę.
|