 |
Jesteś moją inspiracją do najebania się w cztery dupy i pójścia spać.
|
|
 |
wszystko zaczyna się pieprzyć , gdy nie możesz bez kogoś żyć .
|
|
 |
, ludzie wiele tracą tylko dlatego , że są nieśmiali .
|
|
 |
- Co byś zrobiła jakby Twoi rodzice przyłapali Cię na wciąganiu koki? - A co byś zrobił, gdybym powiedziała Ci, że wciągam razem z nimi ?
|
|
 |
, patrzę w lustro i myślę kurwa jak można tak każdego dnia stawać się jeszcze bardziej zajebistym? :D
|
|
 |
- słyszeliście to? - jebłeś bąka? ; D
|
|
 |
I to tylko moja wina , że kocham skurwysyna. ♥
|
|
 |
po wysłuchaniu wiadomości w telewizji szybko chwyciła za telefon, żeby napisać do niego. "Kochanie podobno znaleziono zwłoki mężczyzny z niewiarygodnie małym penisem. Odezwij się, martwię się o Ciebie!" ;D
|
|
 |
, na dyskotece zgasło światło , nagle słychać rozmowę: - o jak ty pięknie tańczysz. - ty też. - jak ty pięknie całujesz. - ty też. - ja mam na imię Darek. - o Boże , ja też. haha :D
|
|
 |
- współczuję Ci. - dlaczego? - bo ja muszę pomalować paznokcie na czerwono i zrobić mocny makijaż żeby wyglądać kurewsko . a Tobie wystarczy sam charakter żeby być kurwą .
|
|
 |
podniósł wzrok znad zeszytu posyłając mi uśmiech. zamierzyłam się i delikatnie szturchnęłam Go nogą w piszczel. - przestań. - syknęłam robiąc żałosną minę. zaczął się śmiać, a zirytowana naszym zachowaniem nauczycielka w końcu zapytała czy może chcemy wyjść na chwilę i załatwić sprawy niezwiązane z lekcją. - nie trzeba. - odpowiedziałam Jej automatycznie zaciskając mocniej palce na długopisie. - trzeba, chodź. - złapał mnie za rękę i wyciągnął szybko z klasy dziękując chemiczce i zapewniając, że za minutkę jesteśmy. zamykając drzwi objął mnie w pasie i pocałował szybko. - kocham Cię, jak jebnięty kretyn jakiś, widzisz? - zagadnął. i był tylko On, miękkie kolana, zapach środku do mycia podłogi w powietrzu i długopis który wciąż zaciskałam w dłoni. - już, proszę pani. sama chemia. - stwierdził przepuszczając mnie chwilę potem w drzwiach, z szerokim uśmiechem na widok moich roztrzepanych włosów.
|
|
 |
za jakiś miesiąc spadną pierwsze liście, zapewne będę mieć katar, i założę bluzę wybierając się do szkoły. idąc drogą wcisnę słuchawki do uszu, a zmarznięte dłonie ulokuję na dnach kieszeni. pewnie ten typowo jesienny poranek przywitam kilkoma łzami wypuszczonymi na policzki przypominając sobie, że to była właśnie ta nasza pora roku.
|
|
|
|