|
blablaxoxo.moblo.pl
Uwielbiam słyszeć Twoje imię w radiu w telewizji na ulicy. chociaż wiem że to i tak nie chodzi o Ciebie.
|
|
|
Uwielbiam słyszeć Twoje imię w radiu, w telewizji, na ulicy. chociaż wiem, że to i tak nie chodzi o Ciebie.
|
|
|
Pewnego dnia na przystanku autobusowym dosiadła się do mnie starsza pani. - Jestem zakochana w tym samym mężczyźnie ponad pięćdziesiąt lat. - Byłam naprawdę wzruszona, ale ona dodała wtedy: - Chciałabym tylko, żeby on o tym wiedział.
|
|
|
przedawkowane marzenia wylewają się oczami.
|
|
|
Nieważne czy Twoje oczy mają niebieski, zielony czy brązowy kolor. są Twoje, więc są najpiękniejsze.
|
|
|
Widziałam w moim życiu setki uśmiechów ale żaden nie przyspieszył bicia serca. Tak jak Twój.
|
|
|
[cz4]Wracają, wchodzą do pokoju, a tam ... siedzi drugi koleś z żarówką w gębie. Nie wierzył, że się nie da wyjąć. Jak zobaczył tego ze szwami to obrazu mina mu zrzedła. No to nic, jadą do tego samego szpitala z gościem. Zabrał ich jakiś inny taksówkarz.
Dojeżdżają, a tu lekarz jak ich zobaczył to mało się nie poryczał ze śmiechu.
Odsłania parawan, a tam siedzi... taksówkarz nr. 1 z ŻARÓWKĄ W USTACH.
|
|
|
[cz3]Taksówkarz jak gościa zobaczył to się zaczyna śmiać, no bo koleś z żarówką w ryju to niecodzienny widok, ale nic jadą do szpitala i w tym czasie ten drugi koleś opowiada taksówkarzowi co się stało. Gościu też nie wierzy, bo przecież "jak się da włożyć to się też da wyjąć!". No nic. Dojechali, zapłacili taksiarzowi i do lekarza.
Lekarz też się ubrechtał, że czego to te studenty nie wymyślą po pijaku. Obejrzał go i mówi, że niestety trzeba mu "poszerzyć uśmiech" skalpelem. Zoperował, zaszył, koleś wyjął żarówkę. LUZ.
|
|
|
[cz2]Ale w pewnym momencie koleś zaczyna robić jakieś rozpaczliwe gesty i macha, że nie może wyjąć.
Ludzie się z niego śmieją, że niby sobie jaja robi, bo jak włożył to i musi wyjąć!
Ale gościu widać mocuję się z tą żarówką już dłuższy czas i coraz poważniej to wygląda. Strach w czasz, szczękościsk z nerwów no i nie wyjmie. Zbić żarówki nie można, bo wiadomo próżnia to mu szkło pocharata całe podniebienie i gardło. Nie ma rady - jedziemy do lekarza. Zadzwonili po taxi, podjechała, wsiadają.
|
|
|
[cz1]W Akademiku Medyka w Krakowie ludzie sobie normalnie chlali w pokoju, impreza, jest gites. W pewnym momencie ktoś już nieźle naprany mówi tak:
- Ej, a ciekawe czy taka żarówka to się do ust zmieści?. No i nie zastanawiając się długo wsadza sobie do gęby. Zmieściła się, ledwo ledwo, ale siedzi.
Ludzie się śmieją, że fajnie itp.
|
|
|
|