Najbardziej nie lubię momentów, kiedy zaczynam doceniać człowieka, którego straciłam. Kiedy rozumiem ile dla mnie znaczył, a jedyne co mi pozostało to żyć ze świadomością, że nie mam szans na jego odzyskanie.
Boże, pozwól mi go dotknąć, poczuć, przytulić. Pozwól by był blisko. Daj mi go. Całego. Na kilka sekund. Pozwól spojrzeć w Jego oczy i lekko dotknąć dłoni. Zniszcz wszystko, każdy kilometr, dzielący mnie od szczęścia. Proszę, Boże. / net