Kolejny chory sen zawitał do mnie tej nocy... Zaczynał się tak, że szliśmy chodnikiem trzymalem Cię mocno za rękę i nie chciałem nigdy puścić... Kiedy przechodziliśmy przez pasy z myślą, że kierowca się zatrzyma nie zatrzymał się... Uderzył w nas a konkretnie najpierw w Ciebie a potem we mnie... Straciłem prztomność... Obudziłem się w szpitalu podłączony do jakiś maszyn nie czulem nóg starciłem władzę nad nogami, ale siedziałem i czekałem na Ciebie lecz nie przyszłaś dowiedziałem się o wszystkim od matki powiedziała, że ja przeżyłem tylko dlatego, że zostałem uderzony drugi... Oczy miałem cale zapłakane wciąż miałem jedną myśl " Czemu Ona dlaczego nie ja.? Dlaczego to ja musiałem przeżyć..? " Cały czas myślałem żeby dołączyć do Ciebie... Ale pomyślałem, że każdego dnia każdego poranka każdego popołudnia i wieczora spotkać bd mnie jedynie na cmentarzu obok Twojego grobu... Siedzącego na wózku słuchającego przez cały dzień jednej piosenki i patrzącego na nasze ostatnie zdjęcia..
|