cz 1.
Widziałem na twarzy Twój kaprys mówiąc ci o piątkowej imrezie ale mimo wszystko zgodziła się idąc ze mną na tą pierdoloną impreze.Ogarnąłem Cie ok 21. Widziałem że to nie są Twoje klimaty.Nie Twoje towarzystwo.Tą kurwę w oczach z powodu chodzących lasek po klubie które miał ze mną sporo wspólnego.Nie Chciałaś pić,zatem ja nie odmówiłem.Wódka po godzinie 22 nie lała sie już miarkami.Piłem z typami równo nie odchodząc od stołu. po dobrej godzinie chlania było zamiarem odejść od loży i wbić na parkiet.Przyznam było Ciężko.Po nie całym bicie wyszliśmy na zewnątrz.Stałaś wtulana,drżąc z zimna.-Idz do klub zaraz przyjde.-Nie zostane z Toba.Ogarniesz o wrócimy razem.Po jakimś czasie kiedy z deka ogarnąłem trzeżwy umysł podbiliśmy do loży.Siegnąłem po kolejną miarkę nie zważając uwagi na to że ci się to nie podoba.Gadałem z kumplem kiedy podbił jakiś typ prosząc cię do tańca.-Nie dzięki nie mam ochoty.Odpowiedziałaś.Lecz on nalegał,po czym się wtrąciłęm.-Chuja do dupy szukasz? |BeTe
|