I pociagnął od niej kolejnego łyka Lecha. A ona robiła to specjalnie, chciała go upić. Potem wcisnęła się z nim w kąt, gdzieś pośród gruzów, tej rozpadającej się meliny i zaczęli się obściskiwać.A ja siedziałam sobie na murku delektując się cytrynowym smakiem Reeds’a i wystawiając twarz do słońca, starając się nie patrzeć na nich. Siedząca obok moja przyjaciółka zauważyła, że się na nich patrzę i zapytała – Chcesz już iść? – Tak. – powiedziałam i porwałam zakurzoną torbę z betonowej posadzki. – Już idziecie? – zapytała tamta dziwka z udawanym zdziwieniem, wyplątując się na chwilę z jego ramion. – Tak, spieszymy się. – powiedziałam i zbiegłam chwiejąc się trochę po zdewastowanych schodkach, wydostając się na zewnątrz. Kręciło mi się w głowie.Chciałam tam wrócić i powyrywać jej włosy, wybić zęby, podbić oczy i zrzucić ją z tego pieprzonego murku. Ale nie zrobiłam tego, tylko poszłam dalej przed siebie.A tak w sumie przy okazji to jemu też bym chętnie przywaliła. Dupek jeden!/ applesmile
|