|
dłoń wyślizguje się z dłoni w tłumie.
|
|
|
quod me nutrit me destruit. - to, co mnie żywi, niszczy mnie.
|
|
|
'Nie będę niewolnicą żadnej miłości.
Nikomu
nie oddam celu swego życia,
swego prawa do nieustającego rośnięcia
aż po ostatni oddech.
Spętana ciemnym instynktem macierzyństwa,
spragniona czułości jak astmatyk powietrza,
z jakim mozołem buduję w sobie
swój piękny człowieczy egoizm,
zastrzeżony od wieków
dla mężczyzny.
Przeciw mnie
są wszystkie cywilizacje świata,
wszystkie święte księgi ludzkości
pisane przez mistycznych aniołów
wymownym piórem z błyskawicy.
Dziesięciu Mahometów
w dziesięciu wytwornie omszałych językach
grozi mi potępieniem
na ziemi i w wiecznym niebie.
Przeciw mnie
jest moje własne serce.
Tresowane przez tysiąclecia
w okrutnej cnocie ofiary.'
|
|
|
'Gdy w pewnym momencie Twojej codzienności potrąci Cię na przejściu
dla pieszych samochód połóż się leniwie na ulicy, roześmiej się życiu
w twarz i powiedz że i tak jesteś dzisiaj senny.!'
|
|
|
'Drżała, przemoczona do suchej nitki. Ocierała mokrą dłonią pokryte kropelkami deszczu rzęsy,
po zlepionych włosach i twarzy ściekała jej woda.
Sweter i spodnie pachniały wilgotną wełną i dżinsem.
Włączyła ogrzewanie i skierowała wylot środkowej dmuchawy na chłopca.
- Kochanie, obróć nawiew w swoją stronę.
- Nie trzeba.
- Dostaniesz zapalenia płuc - uprzedziła, sięgając do nawiewu po jego stronie.
- Ty potrzebujesz ciepła, mamo. Ja nie.
I kiedy wreszcie na niego spojrzała, kiedy zamrugała,
strząsając z rzęs krople wody, dostrzegła, że Barty w ogóle nie jest mokry.
Na jego gęstych ciemnych włosach i dziecięco gładkiej buzi nie połyskiwał ani jeden paciorek deszczu.
Koszulę i sweter miał tak suche, jakby zaledwie przed chwilą wyjął je z szafy.
Kilka kropel znaczyło na ciemno zielone spodnie chłopca,
lecz Agnes uświadomiła sobie, że to woda, która ściekała jej z ramienia, gdy sięgnęła do nawiewu.
- Biegłem, gdzie deszczu nie było - wyjaśnił.'
|
|
|
czy ... każda gra jest zabawą w miłość.?
|
|
|
Wiem, że Cię kocham, ale to jest chora miłość.
Wielka, ale chora.
|
|
|
Chciałbym czynić zło. Okradać banki, popełniać morderstwa,
tak żeby wszyscy wiedzieli, że jestem twardzielem i bali się mnie.
Bardzo chciałbym zdradzać żonę, wstrzykiwać sobie crack, wszystko.
Ale nie mogę. Wiesz dlaczego? Boję się, że urażę czyjeś uczucia...
|
|
|
zamknięci w grobach grawitacji.
|
|
|
to tylko wyobraźnia (...)
|
|
|
przerost duszy nad rozumem.
|
|
|
Słowa palą,
więc pali się słowa.
|
|
|
|