|
alusiek_14.moblo.pl
ej masz może mapę.? po co Ci? przecież tu się nie zgubisz. znasz ten teren jak własną kieszeń. wiesz.. gubię się w Twoich oczach.
|
|
|
- ej, masz może mapę.? - po co Ci? przecież tu się nie zgubisz. znasz ten teren jak własną kieszeń. - wiesz.. gubię się w Twoich oczach. ;*
|
|
|
Lubię czasem w nocy usiąść na parapecie i patrzeć w niebo.. na gwiazdy. one coś w sobie mają. są takie inne.. wyjątkowe. ale głównym powodem tego wszystkiego jest nadzieja, że i Ty na nie patrzysz.. może nawet właśnie na te same, co ja?
|
|
|
Wydaje mi się na razy, że zostałeś stworzony właśnie dla mnie. Że jesteś moim dopełnieniem. Że masz to czego mi brakuje. Ale zawsze było coś co uniemożliwiało nam bycie razem.. Wierzyć w to, że jesteśmy sobie przeznaczeni?
|
|
|
I właśnie wtedy kiedy już zaczynam czubkami palców od nóg dosięgać wielkiego, głębokiego dna łapiesz mnie najmocniej jak potrafisz za rękę i wyciągasz.. na sam szczyt.
|
|
|
Boję się, że to wszystko spieprzę. Tak cholernie się boję. Ciebie już nie mogę stracić. Proszę.. Tylko nie Ciebie!
|
|
|
dawniej wydawało mi się, że znam Cię jak własną kieszeń. obecnie z chwili na chwilę stajesz się dla mnie coraz większą tajemnicą. przestałeś być osobą, którą pokochałam, wiesz?
|
|
|
składał na moim ciele czułe pocałunki. począwszy od mojego ramienia, po kark, szyję, aż do obojczyka. przechodziły mnie przyjemne dreszcze. odchyliłam głowę do tyłu, opierając ją na Jego ramieniu. - jesteś cudowna. piękna. słodka. jedyna. - szeptał mi wprost do ucha, a ja mruczałam pod nosem w odpowiedzi, delektując się chwilą. zaczął muskać palcami moje biodra, podciągając bluzkę coraz bardziej ku górze. rozchyliłam przymknięte powieki. - boję się. - wyznałam Mu. położył mi palec na ustach, po chwili zastępując go swoimi wargami. doszczętnie odebrał mi mowę pocałunkiem, równocześnie ściągając ze mnie kolejne części garderoby. w końcu odsunął się ode mnie na kilka centymetrów, przerywając wszystkie wykonywane czynności. - kocham Cię. wciąż się boisz? - usłyszałam słowa, płynące z Jego ust. - już nie. - odparłam, zaczynając ściągać z Niego koszulkę.
|
|
|
to idiotyczne, że dostajemy coś, co z czasem zostanie Nam perfidnie odebrane.
|
|
|
nie będzie dane nam powrócić do dzieciństwa. czasów, kiedy słowo 'problem' określało co najwyżej brak kilku lalek z wystawy, a łzy były wylewane jedynie przy zdartym kolanie, czy łokciu. nie powrócimy również do pierwszej, czy drugiej klasy, kiedy miłość opierała się na chodzeniu za rękę, natomiast jej szczytem był seks - czyli wtedy zwykły, nieśmiały buziak w policzek czy małą rączkę. nigdy nie zasiądziemy znów na ogromnej sali, w celu napisania testu szóstoklasisty, który wydawał się wtedy nie lada wyzwaniem. nie przeżyjemy na nowo czasów, kiedy uświadamialiśmy sobie jak to jest darzyć tą drugą osobę, jakimś większym uczuciem. nie poczujemy znów smaku tego pierwszego, wyjątkowego pocałunku. nie przywrócimy sobie dziewictwa, aby stracić je na nowo. pozostały wspomnienia - namacalny wehikuł czasu.
|
|
|
na prawdę wiesz, co czuję? też przepełniała Cię kiedyś taka pustka i żal? do tego stopnia, że każda czynność traciła wszelki sens, oddychanie sprawiało trudności, a noce były jedną, wielką walką z niemiłosiernym bólem? chora miłość, chore zaufanie, chore skutki - znasz to?
|
|
|
patrz na mnie tak jakbym była wszystkim.
|
|
|
sięgnął bezwiednie po moją dłoń i przyłożył ją do swojej piersi. - czujesz? - zapytał szeptem. lekko kiwnęłam głową, aby potwierdzić. - bije już tylko dla Ciebie. - rzekł ze łzami w oczach, a ja mimowolnie wtuliłam się w Jego bezpieczne ramiona. - kiedyś jeszcze Ją zobaczysz, obiecuję. - przyrzekłam Mu. nie było mnie stać na więcej słów. mogłam jedynie mocno go przytulać, kiedy on szlochał niemiłosiernie. i na jakiej podstawie odebrano Mu szczęście?
|
|
|
|